W nadchodzącym miesiącu repertuar rozciąga się na pół świata i kilka kultur jednocześnie. Kino staje się paszportem, a każda projekcja zmianą strefy czasowej. Światło projektora prowadzi nas przez Stany Zjednoczone, Azję i Amerykę Łacińską, a jedno miejsce na widowni wystarcza, żeby objechać tę trasę bez odprawy i jet lagu. Dodajmy do tego solidną dawkę europejskiego kina artystycznego i kalendarze wypełniają się po brzegi.
Sprawdźcie co znajdziecie wśród naszych wyróżnionych, listopadowych premier:
Wojciech Smarzowski wraca do tematu, który w polskiej kinematografii bywa wypierany z równie wielką determinacją, z jaką próbujemy racjonalizować cierpienie w „miłości”. Relacja Gośki i Grześka zaczyna się jak spełniony sen: oświadczyny w Wenecji, emocjonalny nadmiar, romantyczne gesty. Ta sielankowa pocztówka szybko jednak okazuje się pułapką, a tytułowy dom – miejscem, gdzie pęka każde złudzenie bezpieczeństwa. Smarzowski, pamiętający dobrze własną topografię przemocy z Domu złego, rejestruje koszt układów, w których uczucie staje się narzędziem władzy.
Yorgos Lanthimos znów zaprasza nas do swojego laboratorium paranoi. Dwóch młodych mężczyzn, zakochanych w spiskowych narracjach bardziej niż w rzeczywistości, porywa szefową wielkiej korporacji. Wierzą, że pod eleganckim garniturem skrywa się kosmiczny intruz szykujący koniec planety. Adaptacja kultowego Save the Green Planet! zachowuje dzikość pierwowzoru, ale wzbogaca ją o język karykaturalnego kapitalizmu: algorytmy, medialne memy strachu i obsesję kontroli. Grek, przy wsparciu Emmy Stone i Jessego Plemonsa, gra z naszym pragnieniem prostych wyjaśnień. Im bardziej chcemy wierzyć w racjonalność świata, tym intensywniej kino podpowiada, że logika bywa tylko sposobem na ukrycie dziwactw.
Laureat Docs Against Gravity to spacer po Warszawie widzianej z klatek schodowych, balkonów i rozmów przerywanych nieufnym spojrzeniem sąsiada. Na Wilczej spotykają się listonosz leczący samotność rozmową, Syryjczyk odbudowujący z pamięci swój Damaszek i orkiestra, która nie pyta o paszport. Talwar, z humorem, dystansem i reporterską czujnością, prześwietla mit jednorodnego społeczeństwa. Jego nowy film układa z kilkuset metrów ulicy portret Europy, która bywa najsilniejsza tam, gdzie wciąż uczy się różnic.
Na dopływach Amazonki przyszłość ma kolor zakazu. 77-letnia Tereza, wysłana decyzją urzędników do kolonii seniorów, zaczyna podróż, która bardziej przypomina psychodeliczną baśń niż reformę systemu opieki. Mascaro splata polityczną diagnozę z fantastycznym tonem ludowych opowieści. Reżyser Neonowego byka pyta o cenę „produktywności”, wpisując ciało i wiek w konflikt o prawo do bycia widzialnym. Kino przygody? Owszem, ale takiej, która na każdej mieliźnie pozostawia ślad realnych napięć społecznych.
Zaczyna się jak misja z komiksu: chłopaki z osiedla, komże zamiast peleryn i podsłuch w konfesjonale, który ma szansę odmienić świat. Domalewski obserwuje młodzieńczy idealizm w zderzeniu się z chłodnymi instytucjami i szorstkością życia między blokami. W tle pracuje pamięć jego wcześniejszych filmów: Cichej nocy i roli producenta Bożego Ciała, czyli wrażliwość na miejsca, w których religia przenika codzienność. Złote Lwy w Gdyni sugerują, że mamy do czynienia z filmem, który zwyczajnie trzeba zobaczyć. Waszej uwadze polecamy również specjalny pokaz przedpremierowy, na którym gościć będziemy reżysera filmu Piotra Domalewskiego!
Zwycięzca ostatniego Berlinale, ciepły i delikatny jak moherowy sweterek film o pierwszej miłości, która potrafi też sprawić ból niczym ukłucie szydełkiem. 17-letnia Johanne zakochuje się bez pamięci w swojej nauczycielce i zaczyna prowadzić intymny dziennik, w którym zapisuje wszystkie uczucia i fantazje. Johanne pisze tak szczerze i barwnie, że jej mama i babcia uznają, iż te zapiski zasługują na publikację – nie biorąc pod uwagę, że to jedynie sposób nastolatki na zatrzymanie swojego uczucia przy życiu. To opowieść o dorastaniu, zauroczeniu i sile pragnień, ale też o rodzinie, która zamiast oceniać – wspiera i chroni.
Jan Komasa przenosi swoje zainteresowania wspólnotą i radykalizacją w realia anglojęzycznego thrillera. Pozornie idealna rodzina świętuje kolejne lata razem, lecz nowa partnerka syna, dawna studentka, wydalona z uczelni za poglądy, rozsnuwa ideologiczną mgłę, która przenika domowy porządek. Jej program, „Zmiana”, z początku brzmi jak emancypacja, by później objawić się jako radykalny plan polityczny. Komasa gra dynamiką mitu o „szczęściu prywatnym”, pokazując, jak łatwo intymność staje się narzędziem wpływu.
Tajpej nocą pulsuje od neonów i niepisanych zakazów. Samotna matka i jej córki wchodzą w ten rytm, próbując odzyskać poczucie sprawczości. Leworęczność najmłodszej, nazwana przez seniora rodu rodzinnym piętnem, stanie się pretekstem do ujawnienia tego, co przez dekady zamiatano pod dywan. Shih-Ching Tsou firmuje film jako reżyserka, a Sean Baker współtworzy go na trzech poziomach: jest współscenarzystą, producentem i montażystą. Ich wieloletnia współpraca widoczna jest tutaj na pierwszy rzut oka, a film to pozycja obowiązkowa dla fanów współczesnego mistrza amerykańskiego kina.
Funny Games Michaela Hanekego wraca po latach jako tytuł, który wciąż trzyma nerwy na krótkiej smyczy. Niewinna wakacyjna przerwa nad jeziorem zamienia się tu w seans bezradności, a dwójka eleganckich „gości” zjawia się tylko po to, by sprawdzić, jak daleko może zajść gra z oczekiwaniami widzów. Haneke rozbraja schematy filmowej przemocy i zostawia nas z pytaniem o własną podatność na ekranowy dreszcz.
W listopadzie znów witamy kino zza oceanu. TAURON American Film Festival przejmuje nasze sale między 6 a 11 listopada i jak co roku pokazuje USA z perspektywy wykraczającej daleko poza rozpoznawalne hity. W programie znalazły się świeże odkrycia niezależnego kina, cała plejada aktualnych dokumentów, festiwalowe premiery, mocne gatunkowe propozycje oraz klasyka, która przypomina, jak szerokie i różnorodne jest filmowe terytorium Ameryki. Wrocław odwiedzi wielu twórców i twórczyń; spotkania po seansach pozwolą podejrzeć proces powstawania filmów, które często rodzą się na obrzeżach wielkiego przemysłu.
Więcej szczegółów
W listopadzie ponownie stawiamy na pogłos zamiast szumu. Echo przypomina filmy, które warto zobaczyć na dużym ekranie jeszcze raz – zwłaszcza wtedy, kiedy ich twórcy szykują nowe premiery. Biedne istoty z Emmą Stone prowadzą nas prosto w orbitę Bugonii, a Dom zły otwiera drzwi do Domu dobrego i pokazuje, jak konsekwentnie Smarzowski bada systemy, które pękają od środka. To dobry moment, żeby uporządkować pamięć i nabrać apetytu na nowości.
Druga połowa miesiąca to mały ukłon w stronę Pięciu Smaków (o których za moment). Zremasterowany Oldboy przypomina, że kino zemsty wcale nie musi być oczywiste. W Chungking Express Wong Kar Wai znajduje czułość tam, gdzie zwykle jej nie zauważamy, a Shambhala wprowadza w przestrzeń, gdzie tradycja i pragnienia idą ramie w ramię z surowością natury. Filmy, które przychodzą z różnych zakątków Azji, spotykają się tu w jednym miejscu: w ciekawości świata.
A na deser klasyka, która za każdym razem działa jak otwarcie nowej perspektywy. Wielkie piękno Sorrentino wciąż uwodzi rozmachem obrazu i uważnością na to, co kryje się pod powierzchnią wiecznego karnawału. W listopadzie bierzemy głębszy oddech i pozwalamy, żeby to kino naprawdę wybrzmiało.
Kompletny rozkład jazdy znajdziecie tutaj
Jak zapowiadaliśmy przed chwilą przy opisie echo, już wkrótce zaprosimy Was na podróż przez kino Azji w najświeższej odsłonie. 19. Pięć Smaków rozkłada przed nami mapę pełną estetycznych zwrotów: młodość w rytmie k-popu, Japonia w ejtisowym szale, migracyjne historie i spojrzenia na science fiction, które nie mieszczą się w żadnych hollywoodzkich szufladach. Kultury Azji coraz mocniej przenikają codzienność, od muzyki i mody po duchowe strategie przetrwania, a festiwal pozwala zobaczyć, jak te inspiracje pracują wewnątrz samych filmów.
Program tegorocznej edycji to okazja, żeby poszerzyć horyzont o opowieści, które rzadko goszczą w szerokiej dystrybucji. Obok retro odkryć lat 80. pojawią się mocne głosy młodych twórców i produkcje, które komentują globalną rzeczywistość z perspektywy Tokio, Seulu czy Bangkoku. W momencie, kiedy wszyscy chcą być bliżej Azji, Pięć Smaków daje szansę na spotkanie z jej kinem w najlepszym wydaniu – wyrafinowaną rozrywką splecioną z poznawczą eksplozją, wykraczającą poza ekran.
Na dwa dni przed startem American Film Festival serwujemy przystawkę z amerykańskiego kina. Menu Marka Myloda bierze na warsztat świat fine diningu i pokazuje go z perspektywy, w której każdy szczegół może stać się narzędziem przemocy. Elegancka kolacja zamienia się w analizę pragnień, hierarchii i obsesyjnej pogoni za perfekcją. Po seansie siadamy do rozmowy z Kamilem Nowickim z Chleboteki o tym, jak kino komentuje współczesną gastronomię i jak bardzo restauracja bywa teatrem. Cykl prowadzą Małgorzata Karkocha Jakubowska i Daga Furmanek Lorenc. Spotkanie dla tych, którzy lubią patrzeć w talerz równie uważnie, co w ekran.
Listopad roztańczymy z Moonage Daydream Bretta Morgena, audiowizualnym portretem Davida Bowiego, który przepuszcza jego twórczość przez kalejdoskop sceny, archiwów i wizualnej fantazji. To seans, po którym trudno iść spać, dlatego zaraz po projekcji przenosimy się do Klubokawiarni Recepcja, gdzie bilet staje się wejściówką na after. W tym cyklu kino płynie rytmem muzyki i najprzyjemniej ogląda się je wtedy, gdy noc dopiero się zaczyna.
Listopad otwiera nam okno na kino z południa. Najpierw Festiwal Kina Chilijskiego przypomina, że chilijscy twórcy lubią mieszać fakty z wyobraźnią i szukać osobistego tonu tam, gdzie najmniej się tego spodziewamy. Króluje kino autorskie, które stawia pytania o tożsamość, zmianę społeczną i sztukę wolności. Pod koniec miesiąca Latin Film Fest wraca do Wrocławia z szerszą perspektywą regionu. W repertuarze energiczne historie miejskie, dokumenty z uważnym spojrzeniem i filmy, które chętnie korzystają z muzyki jako języka emocji. Dwa festiwale, jeden kierunek: Ameryka Łacińska opowiadana głosami, które wchodzą do głów na długo po seansie.
Serca miast biją w budynkach, w chodnikach, w ulicach. Tkanka miasta wnika w człowieka, a człowiek wnika w nią, budując pełne spektrum emocji – od nienawiści, poprzez przywiązanie, aż do miłości. Miasto rezonuje z nami, przygląda się i ocenia, chłonąc nasze historie i doświadczenia, które na zawsze się w nie wtapiają.
W listopadzie przyjrzymy się ludziom w przestrzeni urbanistycznej dzięki seansom dwóch filmów, mających premiery na ważnych tegorocznych festiwalach. Spróbujmy wspólnie znaleźć odpowiedzi na pytania: jak miasto wpływa na nas, i co my w nim odnajdujemy?
W ramach akcji PISF & MDAG: kino dokumentalne - nasza miłość! zapraszamy Was na pokazy najlepszych polskich filmów ostatnich dwóch dekad. To prawdziwe klasyki polskiego dokumentu, które warto znać, a jeśli już je znacie, warto do nich wrócić.
Najlepsze krótkie metraże z tegorocznej Shortlisty Nowych Horyzontów to zestaw, który pokazuje, jak szeroko można myśleć o filmowej formie. Historie o szukaniu własnego miejsca, o relacjach i o tym, co męczy nas w codzienności, przeplatają się tu z bardziej absurdalnym humorem i pełnym czułości spojrzeniem na współczesność. Po seansie zostajemy jeszcze w sali na spotkanie z Adamem Łoną Zielińskim, legendarnym polskim raperem i autorem Poniedziałku paprotki, debiutu pokazywanego premierowo na NH25 i dalej zbierającego dobre recenzje na festiwalach. Wydarzenie i rozmowę poprowadzi nikt inny, jak kurator Shortlisty, niezastąpiony Piotr Czerkawski.
Listopad w KNH pokazuje, że krótkie metraże potrafią opowiadać niestandardowo i trafnie, dlatego po Shortliście czas na animację w mistrzowskim wydaniu. Anishort prezentuje szesnaście filmów wybranych z tysięcy zgłoszeń i podsuwa przekrój technik oraz pomysłów, które rzadko trafiają do szerokiej dystrybucji. To festiwal, który nasi widzowie cenią za autorską wyobraźnię i możliwość realnego wpływu na wybór najlepszego tytułu tego roku.
Wracamy z kolejną dawką waszych ulubionych cykli. W Spotkaniach Filozoficznych oglądamy Czas kruka Dylana Southerna z Benedictem Cumberbatchem. To seans o człowieku próbującym odnaleźć rytm życia po doświadczeniu straty. Po projekcji wspólnie z Tadeuszem Kokurewiczem zastanowimy się, jakim językiem operujemy, kiedy towarzyszące nam emocje nie mieszczą się ramach żadnych słowników.
Szrotozonty mają dla nas absolutny rarytas z archiwum kina kultowego: Turecki Spiderman w odrestaurowanej wersji z bootlegowego VHS-a. Kapitan Ameryka i El Santo kontra Spiderman, który nie przypomina nikogo z Marvela. Kino, które bawi się wszystkim, co ma pod ręką, i nie ogląda się na ograniczenia. Krótka prelekcja ustawi nas w dobrym kierunku, a później zostaje już tylko wchłonąć ten chaos jak najlepszą przekąskę.
W cyklu Między słowami wracamy do Nienawiści Mathieu Kassovitza. Film, który siłą obserwacji wciąż trafia w samo sedno tematu przemocy, marginalizacji i młodzieżowego gniewu. Po projekcji porozmawiamy z Piotrem Sieniawskim o tym, jak kino potrafi otworzyć dostęp do emocji i perspektyw, o których zwykle nie rozmawiamy wprost.
Z mapą świata w kieszeni i projekcjami na wyciągnięcie ręki — widzimy się w listopadzie.