To miał być spokojny sierpień – lemoniada, kocyk, może Fellini na laptopie. Ale Bruce Lee właśnie walczy z Drakulą w piekle, a Darren Aronofsky wysyła Austina Butlera na kryminalną odyseję, która zaczyna się od opieki nad kotem Matta Smitha. „Zostań w domu” nie brzmi już jak dobra opcja. A jak nie złapiecie wszystkiego za pierwszym razem? Można zawsze udawać, że to celowy zabieg narracyjny.
Sprawdźcie co znajdziecie wśród naszych wyróżnionych, lipcowych premier:
Poruszająca adaptacja noweli Stephena Kinga z Tomem Hiddlestonem w roli głównej, wyróżniona Nagrodą Publiczności na ostatnim festiwalu w Toronto. U progu końca świata Marty i Felicia próbują odbudować swoją relację i odkryć kim jest tajemniczy Chuck Krantz, którego uśmiechniętą twarz widzą na wszechobecnych billboardach. Czy jego los splata się jakoś z ich losem i jaki ma związek ze zbliżającą się katastrofą?
Andrea Arnold po raz kolejny zagląda w świat młodych, którzy muszą szybciej dorosnąć niż powinni. Bailey, dwunastolatka o sercu pełnym sprzeciwu i głowie pełnej ptasich marzeń, ucieka od domowego chaosu – od ojca kombinatora, od toksycznych dorosłych i od gangsterskich rytuałów, które przejmują okolicę.
Bob Odenkirk wraca jako Hutch Mansell – tym razem na rodzinnych wakacjach, które szybko zamieniają się w rzeźnię. Miało być spokojnie: lunapark, nostalgia, próba ratowania małżeństwa. Ale kiedy w grę wchodzi Sharon Stone jako gangsterska matrona, wiadomo, że trup ściele się gęsto.
Paw zwyczajny, czyli nadzwyczajny debiut Austriaka Bernharda Wengera, przebój weneckiego Tygodnia Krytyki, to film, który zapewni doborowe towarzystwo, humor z najwyższej półki, błyskotliwy społeczny komentarz i dawkę – taką w sam raz – refleksji o zagubionej tożsamości.
Bałtyk, film otwarcia Krakowskiego Festiwalu Filmowego, to pełnometrażowy portret pani Mieci – królowej Łeby, lokalnej legendy, właścicielki kultowej wędzarni ryb. I choć można by to opisać jako „film o pracy”, to byłoby sporym uproszczeniem. Iga Lis z reporterską uważnością, ale też z montażowym wyczuciem prowadzi nas przez krajobraz nadmorskiego miasteczka, które, jak wiele takich miejsc, balansuje między turystycznym mirażem a ciężarem codzienności.
Zakochani Millie i Tim wprowadzają się do pięknego domu w idyllicznej małej miejscowości. Relacja zostaje jednak wystawiona na próbę – Millie zmienia pracę i wynajmuje dom na odludziu, podejmując decyzję za zawodowo nieogarniętego chłopaka, który dodatkowo przeżywa traumę po makabrycznej śmierci rodziców. Odseparowani od swoich przyjaciół i rodziny partnerzy stają się coraz bardziej nierozłączni. Dosłownie. Przebój tegorocznego festiwalu Sundance przywołujący skojarzenia z kultową już Substancją.
Życie Ivy (Olivia Colman) i Theo (Benedict Cumberbatch) na pierwszy rzut oka wydaje się być spełnionym snem: zawodowe sukcesy, udane małżeństwo, cudowne dzieci. Jednak gdy kariera Theo zaczyna gwałtownie podupadać, a zawodowe ambicje Ivy rozkwitają, między małżonkami wybucha zaciekła rywalizacja podszyta skrywanymi od dawna pretensjami. Państwo Rose to nowoczesna reinterpretacja filmu z 1989 roku pt. Wojna państwa Rose, opartego na powieści Warrena Adlera.
Były baseballista Hank Thompson zostaje wciągnięty w świat przestępczy po tym, jak zgadza się zaopiekować kotem sąsiada. Seria niefortunnych zdarzeń prowadzi go przez spiralę przemocy, pościgów i paranoi. Złodziej z przypadku to oparty na powieści Charliego Hustona thriller z czarnym humorem i mocną rolą Austina Butlera, wspieranego przez Zoë Kravitz i Matta Smitha.
Echo to nasz cykl dla tych, którzy wolą słuchać – historii niedopowiedzianych, filmów zbyt szybko zdjętych z afisza, tytułów, które rezonują z czasem, ale też z widzem, jeśli tylko dać im szansę. Zwykle spotykamy się w poniedziałki, wtorki i piątki, ale w sierpniu robimy mały wyłom w tym rytmie. Kończymy miesiąc nietypowo – niedzielnym seansem jednego z najważniejszych europejskich filmów ostatnich lat.
W tym miesiącu polecamy trzy szczególne powroty: Imago Olgi Chajdas, czyli coming-of-age story z końcówki PRL-u, z elektryzującą Leną Górą i muzyką Smolika; Operację Maldoror – gęsty, nieoczywisty thriller Fabrice’a du Welza, który udaje, że nie istnieje, a jednak nie daje o sobie zapomnieć; i wreszcie Oslo, 31 sierpnia Joachima Triera – melancholijną elegię o drugich szansach, samotności i mieście, które nie odpuszcza.
Kompletny rozkład jazdy znajdziecie tutaj
Nie każdy śmiech oznacza beztroskę – w sierpniu wracamy do włoskiej komedii, która śmieje się nie pomimo, ale dlatego, że świat nie działa jak powinien. Commedia all’italiana to jeden z najcelniejszych nurtów w historii kina: ironiczny, klasowy, bezczelny, a przy tym zaskakująco aktualny.
Co piątek zapraszamy na jeden klasyk – od prowincjonalnych marzycieli, przez rzymskich lumpenproletariuszy, po dekadenckie bankiety na granicy życia i śmierci. Każdy z tych filmów zadaje podobne pytanie: jak żyć, kiedy wszystko się sypie – i czy da się jeszcze z tego zażartować.
Pokaz przedpremierowy jednego z najgłośniejszych i najchętniej oglądanych tytułów ostatnich Nowhc Horyzontów. Ale to nie jedyny festiwal, gdzie Sirât w reżyserii Olivera Laxe'a zyskał uznanie. To również najbardziej wystrzałowy film tegorocznego festiwalu w Cannes, gdzie zasłużenie otrzymał Nagrodę Jury. Ojciec (świetny Sergi López) rozpaczliwie szuka córki na nielegalnych, pustynnych imprezach rave’owych w Maroku. Po kilku dniach tułaczki trafia na bandę kolorowych outsiderów i wraz z nimi zmierza tuż pod granicę z Mauretanią, gdzie sytuacja wymyka się spod kontroli…
W sierpniu zaczynamy podróż przez filmowy świat Jima Jarmuscha – reżysera, który przez cztery dekady uczył nas, jak patrzeć na świat z boku. Jarmusch to artysta, który z undergroundu wyrzeźbił osobną galaktykę – pełną outsiderów, nocnych przechodniów i ludzi, którzy nie pasują. Ani do systemu, ani do siebie samych. Przegląd potrwa aż do października, ale już od samego początku pokażemy tytuły, które nie mogą umknąć Waszej uwadze!
Ostatni weekend miesiąca stanie w KNH pod znakiem brokatu, obrzydliwości i anarchii – zapraszamy na trzydniowy przegląd twórczości Johna Watersa, niekoronowanego króla złego smaku i patrona wszystkich społecznych wyrzutków. Waters zaczynał jako prowokator – autor filmów, które miały szokować, drażnić i testować granice przyzwoitości. Ale z czasem okazał się kimś znacznie ciekawszym: kronikarzem amerykańskiej inności, który potrafił przekuć kamp, brud i groteskę w pełnoprawny język filmowy.
Dwa filmy, dwa powroty na ekran i dwa bardzo różne podejścia do tego, co znaczy być „innym”. Jeden to rozbuchane widowisko z operowym nerwem, drugi – czarno-biała elegia o godności i wykluczeniu.
Amadeusz Miloša Formana wraca w cyfrowo odrestaurowanej wersji 4K przygotowanej przez Akademię Oscarową – to rzadko prezentowana wersja kinowa, krótsza i bardziej zwarta narracyjnie, przez wielu uważana za lepszą. Okazja niecodzienna, więc i oprawa szczególna: kieliszek wina, teatralne maski i atmosfera, która z epoki Mozarta robi pełnoprawnego bohatera wieczoru.
The Elephant Man Davida Lyncha przypomina z kolei, że kino potrafi być czułe bez sentymentalizmu. To wciąż jeden z jego najbardziej przejmujących filmów – historia o tym, co zostaje z człowieka, gdy odebrano mu wszystko poza wrażliwością. Bez krzyku, bez moralizowania – po prostu Lynch, zanim stał się „Lynchem”.
Wbrew obiegowej opinii – to, że jest jasno i ciepło, wcale nie znaczy, że nie można się bać. W ramach letniego przeglądu Kinociarki zapraszamy na zestaw filmów, które udowadniają, że groza ma się świetnie również w krótkich rękawkach.
W weekendowe wieczory pozwolimy Wam między innymi śnić na nowo najbardziej przerażające koszmary minionych miesięcy (Kod zła), przypomnimy, że horror zaskakująco dobrze współbrzmi z humorem (Sok z żuka) i zachęcimy do doświadczenia nieprzemijającej mocy żelaznych klasyków (Lśnienie). To nie jest sezon ogórkowy. To sezon na dreszcze.
Wiele naszych regularnych cykli ma obecnie zasłużone wakacje i wróci na ekrany jesienią – z nowymi tytułami, nowymi wątkami i świeżą energią. Ale są też takie, które nie znają pojęcia „urlop” – Szrotozonty i Na głos nawet na chwilę nie zeszły z afiszu i w sierpniu zapraszają na dwa bardzo różne, ale równie intensywne seanse.
W Szrotozontach sięgamy po Śmiercionośne dłonie Kung Fu, czyli nielegalną filmową jazdę bez trzymanki z Hongkongu, w której Bruce Lee po śmierci trafia do piekła, by bić się z Drakulą, Popeyem i Jamesem Bondem. Brzmi jak sen? To gorączka VHS-owej wyobraźni – nieudolnej, ale nieodpartej.
Na głos gra zupełnie inną melodię – subtelną, ale z podskórnym napięciem. Nasze królestwo Juliena Colonny to dramat rodzinny podszyty kryminałem i portret Katalonii z perspektywy ról, lojalności i traumy. Wprowadzenie i dyskusję jak zawsze poprowadzi Piotr Czerkawski.
Uroczyście przysięgamy, że knujemy coś dobrego! Na zakończenie wakacji zapraszamy na wyprawę do świata magii i popkultury, która – czy tego chcecie, czy nie – ukształtowała całe pokolenie.