Patronem medialnym przeglądu jest podcast SpoilerMaster
Niektóre filmy zasługują na drugie (albo trzecie) życie. W sierpniu ponownie proponujemy Wam kolejną odsłonę Echo – cyklu, który oddaje głos tytułom zbyt szybko znikającym z ekranów, niedostrzeganym w zalewie premier albo celowo wymykającym się głównemu nurtowi. Część z nich pokażemy przedpremierowo, inne wracają po krótkiej obecności w repertuarze. Sięgamy po najciekawsze filmy ostatnich sezonów, festiwalowe objawienia i nieoczywistą klasykę – kino, które domaga się ponownego spotkania.
Tym razem dzielimy miesiąc na trzy (a właściwie cztery) ścieżki: poniedziałkowe Kino na bis, wtorkowe Festiwalowe perły oraz piątki z klasyką, które niemal w całości oddajemy włoskiej commedii all’italiana. A na koniec – przełamujemy nasz schemat i domykamy sierpień niedzielnym seansem Oslo, 31 sierpnia.
W sierpniowe piątki klasyka przybiera różne maski. Przez cztery pierwsze tygodnie zaglądamy do przeglądu Commedia all’italiana, czyli włoskiej komedii, która bawi, kąsa i nie bierze jeńców.
Wałkonie Felliniego, Fanfaron Risiego, Odrażający, brudni, źli Scoli i Wielkie żarcie Ferreriego – każda z tych historii balansuje między komizmem a rozpaczą. Kino niby rozrywkowe, ale zakorzenione głęboko w społeczno-politycznym kontekście powojennych Włoch: od rozczarowania mieszczańskimi ambicjami lat 50., przez gorzki portret proletariatu i klasowych napięć lat 60., po dekadenckie apokalipsy konsumpcyjnego boomu lat 70. Commedia all’italiana nie ucieka od tematów – komentuje patriarchat, przemoc symboliczną i cielesną, kryzys tożsamości mężczyzny, a przy okazji pokazuje, że w kinie nie ma sprzeczności między śmiechem a przerażeniem.
Na koniec miesiąca tonalna wolta – Różowe flamingi Johna Watersa, czyli film, który przesunął granice złego smaku poza granice wyobraźni. Pokaz rozpocznie weekend z reżyserem, tj. Mistrzowie Kina: John Waters, w ramach którego przyjrzymy się twórczości papieża transgresji. Ale zanim zderzymy się z jego „lakierowanymi” wcieleniami, czeka nas pojedynek na ohydę, obrzydliwość i anarchię. Nieprzyzwoicie kultowe kino, które wciąż potrafi wyprowadzić widza ze strefy komfortu – choć nikt nie powiedział, że to zła wiadomość.
Miesiąc w Echo domykamy inaczej niż zwykle – nie w piątek, a w niedzielę. I nie klasyką, lecz jednym z najważniejszych europejskich dramatów ostatnich lat.
Anders, trzydziestolatek po przejściach, przemierza Oslo z jednym pytaniem w głowie: czy można zacząć od nowa, jeśli już raz się przegrało? Joachim Trier – reżyser Reprise. Od początku raz jeszcze i Thelmy – wraca tu do swojego ulubionego tematu: wewnętrznego kryzysu, który trudno nazwać, ale jeszcze trudniej przemilczeć. W jego filmach bohaterowie mierzą się nie tyle z losem, co z własnym lękiem przed niespełnieniem. A miasto nie jest tłem, lecz współbohaterem – labiryntem wspomnień, projekcji i żalu.
W Echo ten pokaz nie jest przypadkiem – to film o czasie, który przecieka przez palce, o dniach, które trzeba przeżyć jeszcze raz.
Wyjście przez sklep z pamiątkami to film, który zaczyna się jak dokument o street arcie, a kończy jako bardzo udany żart – na temat sztuki, jej rynku, fanów i twórców. Banksy robi to, co potrafi najlepiej: prowokuje, podpuszcza i zostawia nas z pytaniem, kto tu właściwie kogo oszukuje.
Wielkiego piękna przedstawiać nie trzeba – ten film znacie dobrze, bo był z nami wielokrotnie, i na ekranie, i w rozmowach po seansach. Ale to właśnie czyni go idealnym kandydatem do ponownego spotkania. W skrócie: starzejący się dziennikarz Jep Gambardella dryfuje przez Rzym – jego przyjęcia, jego wspomnienia, jego nadmiar. Szuka sensu, którego być może już nie ma. Albo który sam zagłuszył, zajęty byciem ikoną towarzyskiego życia. A my razem z nim patrzymy na miasto – nieustannie piękne i coraz bardziej puste.
Film, który niesłusznie w szerokiej dystrybucji zawitał na chwilę, bo Imago Olgi Chajdas zostało świetnie przyjęte na festiwalu w Karlowych Warach (nagroda FIPRESCI w sekcji PROXIMA) i chwalone za świeżość oraz emocjonalną szczerość.
To opowieść o dorastaniu na styku epok – końcówka PRL-u, trójmiejska alternatywa, pierwsze miłości i niełatwa więź z matką. Chajdas tworzy film jednocześnie surowy i hipnotyzujący: z energią, jaka rzadko pojawia się w polskim kinie. W roli głównej – znakomita Lena Góra, z transową muzyką Andrzeja Smolika i niepokornymi zdjęciami Tomasza Naumiuka. To jeden z najlepszych polskich filmów ostatnich lat i możemy za to ręczyć!
Operacja Maldoror to film, który formalnie nie istnieje. Tak przynajmniej twierdzi jego bohater – młody policjant próbujący rozwiązać zagadkę porwań w Belgii lat 90. Ale to tylko punkt wyjścia. Bo Fabrice du Welz kręci thriller, który wymyka się schematom: nie moralitet, nie klasyczna intryga, raczej paranoiczna opowieść o śledztwie bez końca.
Film jest gęsty, długi, wymagający – ale też precyzyjnie skrojony, intensywny i szalenie aktualny. Tytuł został doceniony przez krytyktów, w tym Michał Oleszczyk, twórcy podcastu SpoilerMaster, patrona medialnego cyklu, który o filmie napisał tak:
Glina o aparycji Szewczyka Dratewki ściera się z najgorszym ze smoków; zostają strzępy. Polskie true crime'y tego nie wiedzą, ale *można* bez żarcików i klisz.
Z Polski wracają dwa mocne głosy. Ostatnia rodzina Jana P. Matuszyńskiego – jeden z najlepiej zagranych filmów ostatnich lat – to duszna, precyzyjna wiwisekcja codzienności Beksińskich, bez prób mitologizacji. Z kolei Być jak Mikołaj Aurelii Frydrych-Zdanowskiej to dokument zupełnie innego kalibru: cichy, empatyczny i pozbawiony taniego dydaktyzmu, portret relacji, która rozgrywa się między milczeniem a próbą zrozumienia.
Druga para tytułów to kino Burhana Qurbaniego – reżysera, który lubi przepisywać klasyczne formy na język współczesnego niepokoju. W Berlin Alexanderplatz bierze na warsztat powieść Döblina i przenosi ją do dzisiejszego Berlina, tworząc neonowy, pulsujący dramat o migracji, przetrwaniu i pokusie przemocy. W Wściekłości – filmie, który pokażemy przedpremierowo – idzie jeszcze dalej: opowiada historię kobiety, która postanawia przejąć kontrolę nad światem zarezerwowanym dla brutalnych mężczyzn. Kino socjalne i gatunkowe w jednym, z bardzo wyczuwalnym autorskim podpisem.