Na początku kilka liczb: 148 dni zdjęciowych, czas trwania 207 minut, jeden z 68 filmów wyprodukowanych przez Toho w roku 1954 – oraz jedna z blisko czterystu japońskich fabuł, jakie zawitały w „Roku cudów” na ekrany kin. Siedmiu samurajów z Toshiro Mifune to wyjątkowy epos i zdumiewający popis kunsztu Akiry Kurosawy, który, wedle słów Adama Garbicza, „przygotował swoje dzieło tak, jak generał organizuje bitwę”. Jednocześnie ta monumentalna opowieść przygodowa została nakręcona u szczytu potęgi japońskiego systemu studyjnego i pokazuje skalę jego możliwości. Telewizory znajdowały się wówczas w ledwie 4% japońskich domów, natomiast łączna liczba sprzedanych biletów kinowych przekroczyła miliard. Siedmiu samurajów, osadzona w XVI-wiecznej Japonii historia grupy wojowników broniących chłopów przed przewyższającymi ich liczebnie bandytami, w pełni wykorzystuje ekspresję wielkiego ekranu: obrazy są na przemian poetyckie, gwałtowne, wzniosłe i dynamiczne. Wyświetlona w sali kinowej rekonstrukcja przywróci im dawny blask.
[Sebastian Smoliński]
Partnerem przeglądu Mistrzowie Kina Japońskiego jest Fundacja NAMI.