repertuar

wczoraj
dzisiaj
jutro
PWŚCPSN
loading

dzisiaj

 
0
strona główna
Pewnego razu na Dzikim Zachodzie, reż. Sergio Leone

Ceny biletów:

  • bilet normalny: 29 zł
  • bilet klubowy: 26 zł
Aktualności

Pożegnania na ekranie. Claudia Cardinale i Robert Redford

Wczoraj

We wrześniu światowe kino straciło dwoje wyjątkowych artystów: Claudię Cardinale i Roberta Redforda. Zapraszamy Was na trzy seanse, w których wspólnie przypomnimy ich ekranowe legendy i sprawdzimy, jak melancholia przemijania potrafią wybrzmieć w różnych tonacjach.

Robert Redford był zawsze tam, gdzie amerykańska wyobraźnia testowała swoje granice. W Butch Cassidy i Sundance Kid razem z Paulem Newmanem przeistaczał western w film drogi – pełen ironii, anarchii i uśmiechu, który już wówczas zapowiadał zmierzch gatunku. Ten film, nakręcony u schyłku lat 60., odbijał nastroje epoki: wolnościowe, pełne sceptycyzmu wobec autorytetów, ale i świadome nadchodzącego końca pewnego mitu. Redford, wcielając się w Sundance Kida, wnosił do westernu inteligencję i dystans, który później stanie się znakiem rozpoznawczym jego kariery – łączenie uroku gwiazdy z refleksją człowieka wiedzącego, że historia zawsze ma swój finał.

W Pożegnaniu z Afryką Redford przenosi tę samą energię w inny rejestr. Sydney Pollack tworzy tu kino szerokiego oddechu – film o Karen Blixen i Denysie Finchu Hattonie, w którym opowieść o kolonialnej Kenii staje się studium samotności, fascynacji i nieuchronnego rozstania. Produkcja zdobyła siedem Oscarów, w tym za najlepszy film, reżyserię i zdjęcia, a Redford – choć nie nagrodzony – zbudował jedną z najbardziej eleganckich kreacji swojej epoki. Jego Denys to bohater, który unika patosu: zamiast walczyć z losem, wybiera uważność, podróżując wśród sawann i chmur jak ktoś, kto rozumie, że piękno i przemijanie są tym samym doświadczeniem.

Claudia Cardinale odeszła zaledwie 8 dni po nim, 23 września. W Pewnego razu na Dzikim Zachodzie Sergio Leone obsadził ją w roli Jill McBain – kobiety, wokół której toczy się cała opowieść o narodzinach nowej Ameryki. Cardinale wniosła do westernu coś, czego wcześniej szukać należało ze świecą (a może raczej lampą naftową): kobiecą siłę, zmysłowość i tajemnicę. Jej bohaterka, stojąca między ruiną przeszłości a budową przyszłości, stała się figurą zmiany, w której emocja spotyka się z rozumem, a detal – gest, spojrzenie, ruch dłoni – staje się językiem całego filmu. Dziś, gdy wspominamy Cardinale, widzimy w niej nie tylko muzę Felliniego i Viscontiego, ale artystkę, która westernowy mit przekształciła w opowieść o sile, cierpliwości i świadomości własnego miejsca w historii.

czytaj także

Polub nas

Bądź na bieżąco, dołącz do newslettera!