repertuar

wczoraj
dzisiaj
jutro
PWŚCPSN
loading

dzisiaj

 
0
strona główna
Matterhorn reż. Diederik Ebbinge
Aktualności

Góra szczęścia - "Matterhorn" Diederika Ebbinge

5 lut

Od 7 lutego w Kinie Nowe Horyzonty.

Codziennie, dokładnie o szóstej wieczorem, po modlitwie pięćdziesięcioletni wdowiec Fred zasiada do kolacji złożonej z trzech ziemniaków, fasolki i kiełbasy. Zarówno układ warzyw na talerzu, jak i każdy ruch służący ich spożyciu, jest w pełni kontrolowany i uświęcony tradycją. Fred przypomina tytułowy Matterhorn: groźny i lodowaty. Żyje w konserwatywnej, protestanckiej społeczności, której obyczaje pomagają w pielęgnowaniu powtarzalności i monotonii. Spokojna atmosfera domu samotnego wdowca zostanie jednak zburzona, gdy przyjmie on pod swój dach biednego wędrowca Theo. Fred jak dobry Samarytanin da mu pracę w ogrodzie, przysłowiowy wikt i opierunek. Jednak niesubordynowany przybysz bez skrupułów zdezorganizuje życie wdowca.

Matterhorn w programie kina

"Porządek w jego świecie zaburza niesubordynowany, lekko opóźniony Theo, którego Fred przygarnia. Pojawienie się mężczyzny wywołuje niemałą sensację w okolicy. W nieciekawym miasteczku plotki szybką się rozchodzą, a mężczyźni są na językach wszystkich mieszkańców jako homoseksualna para. Podejrzeń dostarcza sam Theo, który nie ma w sobie za grosz poszanowania do etykiety: to paraduje po okolicy w damskich ubraniach, to palnie w towarzystwie, że zamierza się z Fredem pobrać. Reżyser świetnie bawi się ikonografią kina gejowskiego. Wyolbrzymione napięcie między mężczyznami owocuje szeregiem komicznych sytuacji. Nastrój pomagają podtrzymać świetne zdjęcia Denniasa Wielaerta, który fotografuje miasto i wnętrze domu Freda w taki sposób, żeby utrzymać poczucie klaustrofobii, ciasnoty i sterylności. Dzięki temu uwypukleniu ulega dysonans pomiędzy miejscem a zachowaniem Theo, a także podkreślona zostaje umysłowa ciasnota nietolerancyjnych mieszkańców miasteczka." (Artur Zaborski, stopklatka.pl)

"Relacja dwóch facetów została pokazana w sposób niewylewny i szalenie inteligentny. Nieprawdziwe pogłoski o tym, że Fred i Theo są parą, nie zachęcą wdowca do zerwania przyjaźni, wręcz przeciwnie – zrzuci wszystkie więzy protestanckiego wychowania i nareszcie zdobędzie się na manifestację tak pożądanego przeżycia – mówcie co chcecie, ale w końcu jestem szczęśliwy.

Świetnie udało się w Matterhorn pokazać to proste przesłanie, unikając taniego sentymentalizmu. Trochę absurdu, komediowej nuty, pięknych zdjęć afirmujących lata 60. i 70. w połączeniu ze świetnym aktorstwem dają film dla wrażliwych i otwartych widzów. Miasteczko, w którym żył Fred, zostało pokazane jak klaustrofobiczne więzienie zbudowane z religijnych zakazów i nakazów, nic dziwnego, że Fred tęsknił za przestrzenią, za miejscem, gdzie mógłby wreszcie oddychać pełną piersią. Matterhorn – na ten wierzchołek patrzy w końcu Fred i cieszy się życiem… Niesamowite, że innych ta góra odstrasza wyglądem… a może niedostępnością?" (Iza Krol, kinoactive.pl)

czytaj także

Polub nas

Bądź na bieżąco, dołącz do newslettera!