repertuar

wczoraj
dzisiaj
jutro
PWŚCPSN
loading

dzisiaj

 
0
strona główna
Wielkie piękno reż. Paolo Sorrentino
Aktualności

Europejski film roku - "Wielkie piękno" Paolo Sorrentino

5 lut

Od 7 lutego w Kinie Nowe Horyzonty.

Jep Gambardella zabawie poświęcił życie. Od momentu wydania swojej pierwszej i jedynej powieści obracał się wśród włoskiej socjety kulturalnej, bawiąc się do białego rana. W jego 65. urodziny wszystko się zmienia. Jep popada w melancholijny nastrój, naznaczony refleksją o przeszłości. Dokonuje bolesnego rozliczenia, analizuje wszystko to, co zrobił i do czego nakłonili go przyjaciele, by ostatecznie cieszyć się nadal ponadczasowym krajobrazem absurdalnego, obezwładniająco pięknego Rzymu.

Wielkie Piękno w programie kina

"Do pisarza celebryty – z ogromnymi ambicjami i tylko jedną opublikowaną książką na koncie – nagle, po ukończeniu 65 roku życia, dociera, że coś ważnego stracił. Wszyscy go szanują, podziwiają, zapraszają, lecz on z dziurą wypaloną w sercu odkrywa, że brakuje mu duszy. Jemu albo wszystkim, z którymi tak dobrze do tej pory się bawił. Taki jest punkt wyjścia imponującego ­Wielkiego piękna Włocha Paolo Sorrentino – barokowej satyry na hipokryzję i upadek wartości rzymskich elit. Wisielczy humor Sorrentino widać w każdym ujęciu, demaskującym zarozumialstwo i lenistwo bawiących się próżniaków, którzy spędzają czas na bankietach i oszukiwaniu innych. „Co pani robi? Jestem bogata. Świetna praca” – oto próbka absurdalnego dialogu, nieźle oddającego bezczelność, cynizm i niechęć do jakiejkolwiek autorefleksji śmietanki towarzyskiej Włoch. (...) Wielkie piękno jest dziełem magicznym, o niesamowitej sile oddziaływania, wręcz wybitnym, co powinno znaleźć potwierdzenie w oscarowej nominacji." (Janusz Wróblewski, "Polityka")

"Sorrentino pokazuje pustkę świata zblazowanych amatorów sztuki. Jest tu cała masa żartów i uszczypliwości pod jej adresem. W jednej scenie naga performerka z pofarbowanymi na czerwono włosami łonowymi i wytatuowanym na niej symbolem Związku Radzieckiego, bierze rozbieg wzdłuż sceny i z impetem uderza głową mur. Na widowni rozlegają się gromkie brawa. Podobnie jak wtedy, gdy w innym miejscu, w innym czasie mała dziewczynka rzuca w furii wiadrami z farbą w gigantyczne płótno, a następnie papla się w swoim „dziele" ku zachwytom obecnych na evencie „koneserów" sztuki. Ale Sorrentino jest jak najdalszy od kpiny. On sam jest częścią świata, o którym opowiada. Dokładnie tak, jak jego bohater. Brawurowa rola wcielającego się w rolę Jepa Toniego Servillo to temat na osobny artykuł." (Karolina Pasternak, stopklatka.pl)

"(...) to szczytowe osiągnięcie Sorrentino, dorównujące najwybitniejszym dziełom Federico Felliniego. Istotnie, włoski kandydat do Oscara jest bliski filozofii reżysera „Słodkiego życia”, który mawiał, że chciałby należeć do tradycji, w której filmy są zbliżone do archetypicznej opowieści o niezwykłym życiu, opowiedzianej z pewną inspiracją. Dodatkowo obu tych filmowców łączy fakt, że są wnikliwymi obserwatorami. - Możesz zobaczyć (w Amarcordzie, przyp. mh), że niewiele nauczyłem się w szkole – wspominał Fellini.- Aby to zrekompensować, dobrze się bawiłem. Bardziej niż greki, łaciny, matematyki, chemii, z których nic nie pamiętam, żadnego wersu, wyrażenia, cyfry czy formuł- nauczyłem się rozwijać zmysł obserwacji." (Michał Hernes, www.shemag.pl)

"Porównywany do Słodkiego życia film o starszym dziennikarzu, który strawił talent na rzymskich salonach, przespanych dniach i kończących się nad ranem imprezach, jest tak naprawdę bardzo proustowskim dziełem o szukaniu straconego czasu, epifanii, chwil olśnienia pod codziennym przepływem wrażeń i obrazów. U Sorrentino czas nie daje się tak łatwo odnaleźć jak u Prousta, ale jest nadzieja. A nawet gdy jej brakuje, zostaje hipnotyzujące piękno niektórych scen.

W kinie widzę potężne narzędzie polityczne (o wiele skuteczniej działające w Django niż w sympatycznych swoją drogą filmach Kena Loacha), ale daję się czasem uwieść takim jego estetom jak Sorrentino. Reprezentowana przez bohatera Wielkiego piękna, Jepa Gambardellę (wielki Toni Servillo) postawa „hedonizmu zmęczenia” wydaje się mi jakoś atrakcyjną propozycją. Zwłaszcza na stare lata. A jako społeczeństwo starzejemy się przecież wszyscy." (Jakub Majmurek, "Krytyka Polityczna")

czytaj także

Polub nas

Bądź na bieżąco, dołącz do newslettera!