W krasnoludki, jak w krasnoludki, ale że w PRL udało się nakręcić taki film, to ja w to nie jestem w stanie uwierzyć! Bo jest to produkcja zwyczajnie bezczelna: brawurowa, nakręcona z fantazją i szerokim ironicznym uśmiechem. Śmieje się władzy w twarz, celnie punktując absurdy socjalizmu i ciemne strony nomenklatury. A to wszystko za pomocą bajkowej metafory krasnoludków, które marzą – jak wielu ówczesnych mieszkańców mniej bajkowej krainy o nazwie Polska Rzeczpospolita Ludowa – o tym, by urosnąć i dostać się do Polo-cocktą płynącej krainy Kingsajzu. Machulski też chciał zrobić dzieło w rozmiarze XXL: przyśpiesza akcję jak w amerykańskich filmach przygodowych, kreuje fantastyczne światy niczym w kinie fantasy, wreszcie cytuje, trawestuje i (auto)ironicznie puszcza przez cały seans oko – jak na filmowego postmodernistę pełną gębą przystało.
Urodzony w 1955 roku. Reżyser, scenarzysta, producent. Syn aktorów: Haliny i Jana Machulskich. Absolwent łódzkiej PWSFTviT (1980). Od 1988 roku (wspólnie z Jackiem Bromskim) prowadzi Studio Filmowe „Zebra”. Mistrz kina gatunkowego, realizujący przede wszystkim lubiane przez publiczność komedie. Ważniejsze filmy: Vabank (1981), Seksmisja (1983), Vabank II, czyli riposta (1984), Deja vu (1989), Szwadron (1992), Kiler (1997), Superprodukcja (2002), Vinci (2004), Kołysanka (2010).
a