Choć od premiery Łowcy androidów mija właśnie 40 lat, jest to dzieło umiejscowione poza czasem: z jednej strony wychylone w przyszłość, z drugiej głęboko zanurzone w przeszłości. Grany przez Harrisona Forda agent Rick Deckard zachowuje się przecież jakby dopiero co wstał od stołu, przy którym sączył whisky i przerzucał się ripostami z Humphreyem Bogartem. Z drugiej strony Ridley Scott, osadzając akcję filmu w Los Angeles roku 2019, trafnie przewidział bolączki naszych czasów. Przedstawiony na ekranie świat, naznaczony przez wszechobecność korporacji, nierówności społeczne i kryzys ekologiczny, choć pozornie tak odległy, musi wydać nam się niepokojąco znajomy. Seans Łowcy Androidów to również wyjątkowa okazja, by wsłuchać się w kultową ścieżkę dźwiękową, której autorem jest zmarły niedawno Vangelis.
Dystopijna przyszłość. Na Ziemi wciąż odczuwalne są skutki rebelii replikantów – humanoidalnych robotów, które twierdzą, że niczym nie różnią się od ludzi i żądają uzyskania takich samych praw. Jedną z osób wyznaczonych do rozprawienia się z niedobitkami buntowników zostaje niezastąpiony w swoim fachu detektyw Rick Deckard (Harrison Ford). Choć mężczyzna gorliwie przystępuje do wypełnienia misji, z biegiem czasu nabiera coraz większych etycznych wątpliwości… Łowca androidów to ponadczasowe arcydzieło kina science – fiction, które Ridley Scott nazwał swoim „najpełniejszym i najbardziej osobistym filmem”. W Kinie Nowe Horyzonty zaprezentujemy wersję The Final Cut – jedyną, nad którą reżyser sprawował pełną artystyczną kontrolę.
Od jakiego filmu najlepiej rozpocząć cykl skupiający się na absolutnej klasyce kina science-fiction? Naszym zdaniem wybór jest oczywisty – musi to być Łowca androidów Ridleya Scotta.
W roku 1982 do kin trafił film, którego wpływ na gatunek sci-fi odczuwamy nawet teraz, ponad 40 lat później. Scott Łowcą Androidów zdefiniował to, jak pokazywać cybperunkową dystopię na wielkim ekranie: wiecznie głodne miasto pochłaniające wszystko i wszystkich swoją piętrzącą się architekturą, światła neonów odbijające się w kałużach oraz zacierające się granice między tym, co postrzegamy jako ludzkie, a co jako sztuczne. Podążając za odgrywanym przez Harrisona Forda Deckardem w głąb neo-noirowej spirali tajemnic na dwie godziny zanurzamy się w świecie przyszłości równie nieprzyjaznym, co nęcącym. Latające auta i kuszące holograficzne billboardy, zardzewiałe od deszczu maszyny i ulice skąpane w wiecznym mroku: w Łowcy androidów możemy na własne oczy obserwować narodziny tropów i wizualnych motywów, które dzisiaj znajdziemy w DNA prawie każdej opowieści o upadku cyberprzyszłości.
Portal Immersja