Nagroda za reżyserię w Cannes i najnowsze dzieło studia A24. Pochodząca z Zambii reżyserka filmu Nie jestem czarownicą ponownie miesza realizm z poetyckością, surrealizm z naturalizmem, kreśląc portret lokalnej społeczności, która nie potrafi uciec od kultu rodziny, toksycznej tradycji i patriarchatu spychającego kobiety do roli służących i rodzących. Shulę spotykamy nocą, kiedy wraca z imprezy w błyszczącej masce. Na jezdni natrafia na zwłoki swojego wuja. Tak rozpoczyna się brutalny i jednocześnie absurdalny spektakl, w którym każdy ma z góry ustalone role. Okazuje się, że zmarły wuj dokonywał czynów, o których wszyscy wiedzieli, ale o zmarłym mężczyźnie można mówić tylko dobrze. O ofiarach, czyli kobietach, należy milczeć. Tak nakazuje tradycja.