Ma Seok-do (Ma Dong-seok), oficer policji w Garibong, seulskim Chinatown, ma swoje słabostki: lubi zakrapiane przyjęcia z pięknymi hostessami i posiłki na cudzy koszt, a zamiast niestrudzenie walczyć z przestępczością, woli utrzymywać w okolicy równowagę opartą na kompromisach. Jednak gdy w okolicy zaczyna działać Gang Czarnego Smoka, mający nieprzyjemny zwyczaj odrąbywania kończyn swoim ofiarom, bohater zmuszony jest przedsięwziąć radykalne środki. W labiryncie uliczek rozświetlonych czerwonymi lampionami, obskurnych barów i ciasnych podwórek rozpocznie się bezpardonowa walka.
Opowieść oparta na autentycznej historii rozbicia koreańsko-chińskiego gangu ma w tym reżyserskim debiucie posmak farsy; hiperrealistycznie ukazana przemoc, w tym defenestracja i ćwiartowanie, przeplata się ze zjadliwym slapstickowym humorem. Barwna galeria postaci po obu stronach barykady, na czele z flegmatycznym, zażywnym policjantem z jednej strony, a odzianym w skórzaną kurtkę, uzbrojonym w tasak i zwodniczo przystojnym łotrem, w którego wciela się były gwiazdor K-popu Yoon Kye-sang z drugiej, wymyka się prostym podziałom na praworządne dobro i chaotyczne zło. Przywódca Czarnych Smoków należy mimo to do gatunku antagonistów, których kochamy nienawidzić, przez co sprawiedliwość wymierzana ciężką ręką Ma Seok-do smakuje doskonale.