Na wypranym z kolorów tybetańskim płaskowyżu Kekexili, najwyższym i największym na świecie, trudno o żywą duszę. Nikogo na swojej drodze nie spodziewa się z pewnością Jinpa, kierowca ciężarówki o aparycji wiecznego hipisa, samotnie pokonujący surowy krajobraz przy dźwiękach „O sole mio” wydobywających się z zajechanej kasety magnetofonowej. Hipnotyczną podróż przerwie mu jednak spotkanie z małomównym piechurem, który przemierza pustkowie w poszukiwaniu zemsty.
Alegoryczna, precyzyjnie skomponowana historia, w której milczenie jest gęste, a każdy kadr hipnotyzuje drapieżnym pięknem, wielu krytykom nasunęła skojarzenia z kinem Jima Jarmuscha. Wyprodukowany przez Wong Kar-waia „Jinpa” jest kolejnym autorskim tryumfem Tybetańczyka Pemy Tsedena, którego filmy zdobyły szereg wyróżnień na światowych festiwalach. Reżyser jest pierwszym twórcą, któremu udało się oficjalnie realizować filmy w ojczystym regionie z udziałem lokalnych aktorów i w rodzimym dialekcie. Pokazuje Tybet współczesny: trudne warunki życia i pełne mocy tradycje, którymi podszyte są najzwyklejsze czynności. „Jinpa” to nasycona kojącą melancholią i łagodnym humorem medytacja na temat ludzkiego losu, życia i śmierci, łącząca w sobie buddyjską filozofię z elementami kina drogi i przewrotnego westernu.