Celem ogrodów zoologicznych jest ratowanie gatunków zagrożonych wyginięciem. Tę funkcję w przewrotny sposób realizowało w czasie II wojny światowej warszawskie Zoo. Po jej wybuchu naziści część zwierząt zabili, a inne wywieźli do Rzeszy. Opuszczone stajenki, budki i woliery w Zoo zajął gatunek najbardziej zagrożony podczas działań wojennych, czyli człowiek. Byli to Żydzi uciekający przed niechybną śmiercią oraz żołnierze Armii Krajowej. Ukrywali się oni w opuszczonych, przeznaczonych dla zwierząt zabudowaniach oraz w domu Jana Żabińskiego, ówczesnego dyrektora Zoo. Schronienie, czasami na dzień, rzadziej na wiele miesięcy, znalazło tam w sumie kilkaset osób. Dokładnej liczby nikt nie zna.
Film Łukasza Czajki przybliża historię tego miejsca i jego niezwykłych twórców. Opowieść o Żabińskich dla młodego reżysera staje się okazją do opowiedzenia o złożoności polskiej historii. Jest tu miejsce na sielskie obrazy z przedwojennej Warszawy, obraz wojennej gehenny i komunistycznej nowej rzeczywistości. Żabińscy są przewodnikami po każdej z tych epok. Łącznikiem jest także miejsce: przystań, w której każde ze stworzeń – zarówno ludzie, jak i zwierzęta – zawsze mogło znaleźć bezpieczeństwo i opiekę.
O zwierzętach i ludziach można śmiało uznać za jeden z najciekawszych polskich filmów ostatniego roku. Znakomite wykorzystanie archiwaliów, bardzo dobry montaż Jakuba Piątka oraz muzyka Marcina Maseckiego sprawiają, że dokument Łukasza Czajki na długo zapada w pamięć. Jeśli polskie kino ma dziś mówić o historii, byłoby świetnie, gdyby robiło to w tak mądry i dojrzały sposób.