Konserwatywne, górnicze miasteczko, z którego wszyscy uciekają. Niegdyś spokojne, dziś targane strajkami. Kiedy poczucie wrogości wobec wszystkiego, co obce, osiąga apogeum, niespodziewanie przyjeżdżają tu kolorowym busem geje i lesbijki ze stolicy. Na ratunek potrzebującym! Czy padną najgorsze obelgi i posypią się zęby? Co musi się stać, by staruszki odważyły się ruszyć w rajd po nocnych klubach Londynu?
Kluczem do porozumienia staje się wspólna sprawa, szaleńczo odtańczone disco i… wegetarianizm (to, według jednej z przedstawicielek starszego pokolenia, domena lesbijek). Przede wszystkim jednak tytułowa "duma" (ang. "Pride"), która w filmie Matthew Warchusa symbolizuje zwycięstwo nad paranoją budującą stereotypy na temat gejów, podniesioną głowę wobec otaczającej wrogości, walkę o ideały i przyzwoitość. Zresztą, dla każdego z bohaterów oznacza tak naprawdę co innego.
Magdalena Maksimiuk, stopklatka.pl