repertuar

wczoraj
dzisiaj
jutro
PWŚCPSN
loading

dzisiaj

 
0
strona główna
Maria Stuarda

Adam Domagała: "Maria Stuarda"

Dwie królowe

Tragiczne dzieje szkockiej królowej – skonfliktowanej z własnymi poddanymi, pozbawionej tronu, profilaktycznie uwięzionej w obcym kraju i nieudanie, a do tego nie całkiem świadomie, spiskującej przeciwko życiu królowej anielskiej królowej Elżbiety I – są jednym z najpowszechniej znanych epizodów w historii Europy. Jest w nich wszystko, co uwielbia masowa wyobraźnia: żądza władzy, miłość, zdrada, zawiedzione nadzieje, konflikt dwóch charyzmatycznych osobowości.

Rzeczywiste okoliczności życia i śmierci Marii Stuart pełne są splątanych wątków i przyczyn daleko wykraczających poza polityczną konieczność. W słynnym dramacie z 1800 roku Fryderyk Schiller zamiast historycznej wiedzy dopuścił do głosu poetycką inwencję. Część kwestii uprościł, sporo po prostu zmyślił, licząc – jak się okazało, zasadnie – na uzyskanie piorunującego efektu scenicznego.

Akcja sztuki słynnego romantyka rozgrywa zatem pod koniec życia Marii. Szkocka królowa przebywa w Anglii już prawie 20 lat. Uwięzienie jest – oficjalnie – karą za udział w zabójstwie znienawidzonego męża, szkockiego lorda Darnleya, w istocie zaś – za zgłaszane pretensje do tronu angielskiego. Elżbieta zwleka jednak z wydaniem wyroku śmierci. Maria, licząc na ułaskawienie i powrót do kraju, przekazuje zauroczonemu nią Mortimerowi (postać fikcyjna), siostrzeńcowi nadzorcy w zamku-więzieniu, list z prośbą o spotkanie z Elżbietą. Pośrednikiem ma być faworyt królowe Robert Dudley, hrabia Leicester. Ten zamiar udaje się Marii zrealizować, ale kiedy już obie królowe się spotykają (w rzeczywistości nigdy do tego nie doszło), dochodzi między nimi do karczemnej awantury. O ułaskawieniu nie może być mowy. Zdając sobie z tego sprawę, Mortimer podejmuje próbę uwolnienia Marii siłą. Kiedy przedsięwzięcie się nie udaje, popełnia samobójstwo, a Elżbieta podpisuje wyrok śmierci, niechętnie jednak i próbując przerzucić odpowiedzialność na swoich doradców. 

Nadzwyczajne powodzenie sztuki, także na scenach włoskich, zwróciło uwagę Gaettano Donizettiego. W roku 1834 kompozytor ma 37 lat i jest autorem ponad trzydziestu (!) oper, z których najsłynniejszą jest wcześniejszy o dwa lata „Napój miłosny”. Donizetti interesuje się  dziejami Anglii pod rządami dynastii Tudorów, i dał już temu niegdyś wyraz, komponując operę o Annie Boleyn, drugiej żonie króla Henryka VIII („Anna Bolena” z 1830 r.). Do tematu powróci także w nieodległej przyszłości („Roberto Devereux” z 1837 r.), tymczasem zajmuje się zamówionym przez teatr San Carlo w Neapolu przerobieniem na operę dramatu Schillera. Do opracowania tekstu zatrudnia nikomu nieznanego autora Giuseppe Bardariego (który, notabene, później już nic więcej dla opery nie napisze) i poddaje historię dalszym modyfikacjom, eksponując zwłaszcza aspekt miłosnego trójkąta, rozgrywającego się między Marią, Leicesterem i Elżbietą. Pod względem literackim nie jest to z pewnością arcydzieło, na dodatek – poza faktem, że w finale Maria Stuart umiera – nie ma to dzieło zbyt wiele wspólnego z faktami historycznymi i nie owe przekłamania przysporzyły mu kłopotów. Najpierw zastrzeżenia podniosła cenzura, pilnująca prawa i porządku w Królestwie Obojga Sycylii. Popularność Donizettiego pozwoliła spacyfikować bezmyślnego urzędnika, który domagał się, by opera nie kończyła się śmiercią królowej. Kiedy bzdurny zarzut nieprawomyślności libretta upadł, pojawiła się kolejna komplikacja: obecna na próbie królowa Maria Krystyna, żona króla Ferdynanda II, zemdlała w kulminacyjnym momencie.  Nie wiadomo, czy wzruszenie wywołała sama fabuła czy też bójka, w jaką wdały się wykonawczynie głównych ról, śpiewaczki słynne na całe Włochy: Anne del Serre (Maria) i Giuseppina Rozi (Elżbieta). W każdym razie – premiera została odwołana.

Ratunkiem było przerobienie libretta i zmiana tytułu oraz imion głównych bohaterów. I tak „Maria Stuart” objawiła się światu jako „Buondelmonte”, a jej główną postacią stał się… mężczyzna. Rok później Donizetti pokazał swoje dzieło pod oryginalnym tytułem w La Scali. Cenzura w Mediolanie nie była tak ostra, jak w Neapolu i nie dopatrywała się w każdym tekście politycznej aluzji, niemniej i tak zareagowała: chodziło o obelżywe słowo bastarda, jakie w scenie spotkania wykrzykuje Maria do Elżbiety. Po zaledwie sześciu przedstawieniach opera zeszła z afisza i na kilkadziesiąt lat popadła z zapomnienie, co dla Donizettiego nie było specjalnym problemem: miał już zamówienia na kolejne dzieła, których przez najbliższych dziewięć lat napisze jeszcze blisko czterdzieści, bijąc tym samym rekord wydajności wszechczasów.

Dziś „Maria Stuarda” uchodzi za jedną z najciekawszych oper Donizettiego. Przyczyniają się do tego nie tylko kapitalne, bel cantowe arie i duety (z „Dialogiem dwóch królowych” i finałową modlitwą Marii na czele, ale i fakt, że wraz z wcześniejszą „Anną Boleną” i późniejszym „Roberto Devereux” stanowi niezwykle efektowny tryptyk, którego  wystawienie jest nie lada wyzwaniem dla każdego teatru i wielką atrakcją dla publiczności.

***

Spektakl, który Państwo dziś zobaczą, miał swoją premierę w sylwestrowy wieczór minionego roku. To kolejna, po „Annie Bolenie” sprzed niespełna dwóch lat, realizacja z cyklu oper Donizettiego poświęconego dynastii Tudorów na tej scenie. Tak, jak poprzednio, podjął się jej brytyjski reżyser David McVicar, który postawił na historyczny realizm zmiksowany z romantycznym wizjonerstwem. Spektakl został entuzjastycznie przyjęty przez publiczność i krytyków, stając się wielkim triumfem mezzosopranistki Joyce diDonato w roli Marii i debiutującej w MET południowoafrykańskiej sopranistki Elzy van der Heever.

Streszczenie libretta

Akt I

Na dworze angielskiej królowej Elżbiety I w Westminsterze panuje atmosfera niepewności i wyczekiwania – monarchini ma wkrótce podjąć decyzję, czy przyjmie oświadczyny francuskiego księcia Franciszka. Niewielu ludzi wie, że królowa jest niechętna temu zamążpójściu nie tylko z powodów politycznych. Kocha bowiem skrycie jednego ze swoich dworzan, Leicestera.

Inny z dworzan, Talbot, przypomina królowej o jej odwiecznej rywalce do angielskiego tronu, uwięzionej na zamku Fotheringay królowej Szkotów Marii. Pod wpływem głosu poddanych sugeruje nawet, by okazać nieszczęsnej kobiecie łaskę i pozwolić jej na powrót do Francji, gdzie Maria się wychowała. Sprzeciwia się temu Cecil,  doradca królowej.

Elżbieta oznajmia, chcąc wypróbować uczucie Leicestera, że wyjdzie za francuskiego księcia i nakazuje mu zawieźć tę wiadomość do Paryża. Ku jej zdumieniu nie robi to na młodym szlachcicu żadnego wrażenia. Czyżby nie kochał jej tak mocno, jak ona kocha jego?

Podczas poufnej rozmowy Talbot przekazuje Leicesterowi list Marii Stuart do Elżbiety. Młodzieniec obiecuje, że wstawi się za królową Szkotów, nawet jeśli popadnie przez to w niełaskę protektorki.

Elżbieta, która obserwowała tę rozmowę z ukrycia, oskarża Leicestera o konszachty z jej rywalką. W odpowiedzi Leicester ujawnia list, z którego wynika jedynie, że Maria prosi Elżbietę o spotkanie. Monarchini wyraża zgodę.

Akt II

Gęsto zalesiony park w Fotheringay. Maria, po wielu latach przebywania w odosobnieniu, cieszy się spacerem, oddycha świeżym powietrzem, wspomina Francję – kraj swojego dzieciństwa. Z daleka słychać odgłosy polowania. Maria wie, że wkrótce spotka się z Elżbietą, lecz nie wie, jak ma się w tej sytuacji zachować. Pojawia się Leicester, wyprzedzając przybycie królowej. Błaga Marię, by przed obliczem władczyni okazała pokorę, nie prosząc o nic, czego Elżbieta nie chce i nie może zaoferować.

Pierwsze w życiu spotkanie dwóch  dumnych dam kończy się katastrofalnie. Elżbieta nie kryje nienawiści do rywalki, ta zaś odwdzięcza się jej pogardliwą przemową. To oznacza tylko jedno: Maria pójdzie wkrótce na szafot.

Akt III

Cecil kategorycznie domaga się stracenia Marii, ale Elżbieta waha się.  Kiedy jednak o łaskę dla znienawidzonej więźniarki prosi Leicester, w sercu królowej wzbiera gwałtowny gniew – zdradę stanu można wybaczyć, ale kradzieży serca kochanka już nie. Wyrok zostaje podpisany.

Cecil obwieszcza Marii królewski wyrok. Czas na spowiedź i pożegnania z przyjaciółmi.  Ostatnią twarzą, którą Maria widzi przed położeniem głowy na pieńku, jest twarz Leicestera.

 

Obsada

Joyce DiDonato (Maria Stuarda)

Amerykańska mezzosopranistka, ubiegłoroczna zdobywczyni prestiżowej nagrody Grammy za solową płytę „Diva Divo” z ariami z oper Masseneta, Mozarta, Glucka, Rossiniego, Gounoda, Berlioza i Belliniego. Pochodzi z niewielkiego miasta Prairie City w stanie Kansas, a operową karierę rozpoczęła w połowie lat 90. ubiegłego stulecia od niewielkich ról w teatrach w Santa Fe, Houston i San Francisco. Przełom przyszedł wraz z nowym wiekiem i angażami do opery w Waszyngtonie, gdzie zaśpiewała partię Dorabelli w „Cosi fan tutte” oraz propozycjami występów w Europie: w Amsterdamie, Paryżu, Monachium i Mediolanie, gdzie miała okazję zaprezentować swoją wszechstronność, swobodnie poruszając się w repertuarze obejmującym kilka epok. Nieco później miała też okazję śpiewać muzykę współczesną, kreując rolę siostry Helen w operze „Dead Man Walking” Jake’a Geggisa, opartej na wspomnieniach zakonnicy opiekującej się więźniami skazanymi na śmierć.

Od dekady diDonato jest gwiazdą pierwszej wielkości, w czym, oprócz wspaniałego głosu, pomagają jej niepospolita uroda, aktorski talent i bezpośredni sposób bycia, którymi zjednuje sobie nie tylko miłośników opery. W Metropolitan Opera  zadebiutowała w sezonie 2005/2006 jako Cherubin w „Weselu Figara”. Regularnie śpiewa także w londyńskiej Covent Garden, gdzie jej popisową rolą jest Donna Elvira w „Don Giovannim”. Tytułową rolą w operze Donizettiego „Maria Stuarda” diDonato wraca do MET po kilkuletniej przerwie.

Elza van den Heever (Elżbieta)

Śpiewająca sopranem artystka pochodzi z Republiki Południowej Afryki, a rola królowej angielskiej będzie jej debiutem w Metropolitan Opera, poprzedzonym nauką w konserwatorium w San Francisco i stałym angażem w operze we Frankfurcie, gdzie śpiewała m.in. partię Desdemony w „Otellu” Verdiego.

Francesco Meli (Leicester)

Urodził się w Genui i jak na włoskiego tenora przystało specjalizuje się w repertuarze bel canto. Występuje na największych scenach świata, w tym w MET, a w swoim dorobku ma m.in. nagranie „Marii Stuardy”, zrealizowane z zespołem mediolańskiej La Scali.

Joshua Hopkins (Cecil)

Śpiewający barytonem artysta pochodzi z Kanady, a magazyn „Opera News” umieścił go niedawno w gronie 25 młodych śpiewaków skazanych na światowy sukces w najbliższych latach. Jego repertuar obejmuje m.in. działa Bacha, Mozarta i Brittena. W Metropolitan Opera zadebiutował ledwie rok temu jako Ping w „Turandot” Pucciniego, ale nie mniej ważny niż występy operowe, jest dla niego udział w monumentalnych wykonaniach dzieł oratoryjnych pod dyrekcją takich mistrzów, jak Paul McCreesh.

Matthew Rose (Talbot)

Pochodzący z Anglii młody bas w swojej niedługiej karierze śpiewał już m.in. na scenach  Santa Fe, Mediolanu, Monachium, Lyonu, Madrytu i Paryża, a także w salach koncertowych całego świata u boku słynnych orkiestr, śpiewając partie w oratoriach i wersjach scenicznych oper dawnych i współczesnych. Ma na koncie nagrodę Grammy, przyznaną w 2009 r. za udział w nagraniu opery Benjamina Brittena „Billy Budd” pod dyrekcją Daniela Hardinga. W Metropolitan Opera debiutował kilka lat temu rolą Colline’a w „Cyganerii” Pucciniego, a udział w realizacji „Marii Stuardy” jest jego powrotem na tę scenę. Jeszcze w tym sezonie zadebiutuje w londyńskiej Covent Garden rolą Sarastra w „Czarodziejskim flecie”.

 

Realizatorzy

Maurizio Benini (dyrygent)

Doświadczony włoski dyrygent, który swoją karierę rozpoczął ponad 30 lat temu w Teatro Comunale w Bolonii, prowadząc przedstawienie „Il Signiore Brusco” Rossiniego. Od tego czasu dyrygował niemal we wszystkich włoskich teatrach operowych, z mediolańską La Scalą na czele. Jako dyrygent gościnny prowadzi przedstawienia m.in. w Operze Paryskiej, wiedeńskiej Staatsoper, The Lyric Opera of Chicago, Metropolitan Opera i londyńskiej Covent Garden. W dorobku płytowym ma m.in. nagranie „Roberta Devereux” Donizettiego,  „Aureliana w Palmirze” Rossiniego i „Virginii” Mercadantego.

David McVicar (Reżyseria)

Urodzony w Glasgow reżyser jest jednym z najbardziej zajętych inscenizatorów operowych średniego pokolenia. Ukończył Royal Scottish Academy of Music and Drama, a swoje spektakle realizował niemal w całej Europie, od Sankt Petersburga po Paryż, najczęściej jednak, rzecz jasna, na Wyspach Brytyjskich. W uznaniu zasług królowa Elżbieta II uhonorowała go tytułem szlacheckim. Imponująca lista jego realizacji, zawsze niezwykle  dbałych pod względem plastycznym i dramaturgicznym, obejmuje już kilkadziesiąt tytułów z operowego kanonu wszechczasów, a „Maria Stuarda” w Metropolitan Opera jest drugim spotkaniem Szkota z zespołem tego teatru. Rok temu zrealizował w Nowym Jorku „Annę Bolenę” Donizettiego z Anną Netrebko w roli tytułowej.

John MacFarlane (Scenografia i kostiumy)

Etatowy scenograf Birmingham Royal Ballet i stały współpracownik Davida McVicara. Artysta znany jest ze swojego przywiązania do szczegółu i długotrwałych studiów źródłowych przed przystąpieniem do projektowania scenografii i kostiumów. W „Marii Stuardzie” połączył realistyczną wizję XVI-wiecznego dworu angielskiego z romantycznym rozmachem i grą swobodnych skojarzeń.

Leah Hausman (choreografia)

Amerykańska tancerka, choreografka i reżyserka. Studiowała w École Jacques Lecoq w Paryżu, a pierwsze kroki jako prominentny członek ekipy realizatorów stawiała w teatrach europejskich, z londyńską Covent Garden na czele. Obecnie więcej czasu spędza w USA, gdzie pracuje dla teatrów dramatycznych i operowych, a także jako reżyserka spektakli baletowych.

 

aktualności

Polub nas

Bądź na bieżąco, dołącz do newslettera!