repertuar

wczoraj
dzisiaj
jutro
PWŚCPSN
loading

dzisiaj

 
0
strona główna
Mój rower reż. Piotr Trzaskalski
Aktualności

Trzeci film Piotra Trzaskalskiego, "Mój rower" w Kinie NH

20 lis

Piotr Trzaskalski: Mój rower to synteza, dramaturgiczny koktajl z wielu ludzi i wydarzeń.

W Toruniu na Tofifest Mój rower został uznany za najlepszy film konkursu „From Poland”, pokonał Różę, Bez wstydu i Yumę.  Otrzymał również nagrodę publiczności. Film  był oklaskiwany m.in. w Chicago, Melbourne i Sydney, gdzie pojechał dzięki zdobytemu w Gdyni Złotemu Kangurowi – nagrodzie australijskich dystrybutorów filmowych. Na Gdynia Film Festival Piotr Trzaskalski i Wojciech Lepianka otrzymali nagrodę za najlepszy scenariusz.

Mój rower w programie kina

Krytycy o filmie:

"Dlaczego nie powstają u nas scenariusze o matkach, a za to mamy kolejny film o ojcu? Można się jedynie domyślać, że dla reżyserów - mężczyzn - relacje z ojcem były ze znanych im powodów ważniejsze. W Moim rowerze Piotr Trzaskalski (Edi, Mistrz) opowiada o swych intymnych przeżyciach, lecz, jak dodaje, w filmie może się odnaleźć "wielu ojców, synów i wnuków". Matka pojawia się tylko na moment. Z nowym, też już leciwym partnerem, uczy się prowadzić samochód, a delikatność, z jaką nauczyciel traktuje jej próby, pozwala się domyślać, że właśnie znalazła to, czego daremnie szukała w poprzednim związku. Z czego mogłoby wynikać, że poszukiwania kobiety, które wypełniają niemal cały film, nie miały sensu. Nic bardziej mylnego. Wyprawa w poszukiwaniu matki jest tu bowiem tylko fabularnym pretekstem służącym reżyserowi do pokazania zmieniających się relacji między trzema mężczyznami w linii prostej - ojcem, który jest zarazem dziadkiem, synem, który jest jednocześnie ojcem, i wnukiem. To o nich opowiada film. Łatwo się domyślić, że dotychczasowe związki między nimi były mocno skomplikowane czy wręcz w stanie zaniku."

Zdzisław Pietrasik, "Polityka"

"Mój rower to dramat braku ojca w typowym rozumieniu ojcostwa, dramat człowieka, który przez całe życie przekonany był, że jego ojciec nie jest dla niego takim ojcem, jakiego by pragnął. Teraz, kiedy sam nim jest – perspektywa się zmienia, odkrywa, że być może źle oceniał ojca i jego motywacje. Lecz automatycznie uruchomiony mechanizm wypierania nie pozwala się do tego przyznać; stąd kłótnie.

Novum filmu Trzaskalskiego w porównaniu, np. do Kreta Rafaela Lewandowskiego polega na tym, że tam raczej demitologizowano wyidealizowaną postać ojca, odkrywano błędy, które trzeba było zrozumieć i wybaczyć. Tu odwrotnie, należy ojcu przywrócić szacunek dla jego roli, zredefiniować na nowo, co było błędem, a co nie."

Konrad Tambor, "Kino"

"Trzaskalskiemu potrzebne są trzy pokolenia, żeby pokazać zaklęty krąg, w którym panoszy się wirus nieudolnego ojcostwa i stygmatyzuje kolejne generacje synów przez ojców "zdradzonych". Zarzuty jak z podręcznika - nieobecność, emocjonalna tępota i staroświecko "twarde" metody wychowawcze. Jesteśmy wśród artystów - i Paweł, i Włodek to muzycy - ale wrażliwości u nich nie widać. Scena dała im raczej pancerz.

Warsztatowo "Mojemu rowerowi" trudno coś zarzucić. Największą pracę wykonuje operator Piotr Śliskowski, który poprzez wysmakowane zdjęcia tej nieco papierowej opowiastce próbuje nadać sens jakby z innego kina. Aktorsko nie drażni Artur Żmijewski, nonszalancki wdzięk ogrywa konsekwentnie Michał Urbaniak, a wszystko w rytmie sympatycznie rzewnej muzyki Wojciecha Lemańskiego."

Paweł T. Felis, "Gazeta Wyborcza"

"Urbaniak gra w "Moim rowerze" trochę na Himilsbachowską nutę, ograniczając się do naturszczykowej deklamacji kolejnych kwestii. Mimo że dialogi Trzaskalskiego i jego stałego współpracownika Wojciecha Lepianki często rozbijają się o ścianę filozoficznego banału (kiedy bohater Urbaniaka wyjaśnia swojemu wnukowi, że ojciec nie przestał go kochać, wygłasza sentencjonalne: "Mężczyzna może odejść od kobiety, ale nigdy nie odejdzie od swego dziecka"), muzykowi udaje się swą rolą tchnąć w film atmosferę ożywczej rubaszności. Poniekąd gra trochę samego siebie - jego bohater to bowiem były klarnecista jazzowy; domyślam się, że Trzaskalski budując tę postać pożyczył co nieco z życiorysu swego aktora.”

Tomasz Bielenia, interia.pl

"Wspólna podróż tej trójki odbywa się na dwóch poziomach: dosłownie rozumiana – między miastami, symbolicznie zaś docierają do siebie bohaterowie. W tej pierwszej Trzaskalski nie ucieka od komercji – podróż odbywa się w plenerach z pocztówek. W drugiej zdobywa się już na głębszą refleksję nad naturą męskich, rodzinnych relacji. Z jego (oraz Lechkiego i Konopki) obserwacji wynika, że jesteśmy w Polsce świadkami pewnego tąpnięcia. Skoro problematyka dotarła do kina komercyjnego, bez wątpienia można mówić o szerokiej skali procesu międzypokoleniowego pojednania."

Artur Zaborski, stopklatka.pl

czytaj także

Polub nas

Bądź na bieżąco, dołącz do newslettera!