W ataku gniewu pasterz Manuel zabija bogatego ranczera, dla którego pracował. Przerażony swoim czynem, wraz z żoną ucieka na pustynię, szukając odkupienia najpierw pod opieką charyzmatycznego lidera chrześcijańskiej sekty, później w przemierzającej pustkowia bandzie cangaceiros dowodzonej przez okrutnego Corisco. W Bogu i diable w krainie słońca Glauber Rocha połączył elementy westernu, Godardowskiej awangardy, ludowej przypowieści i traktatu filozoficznego, a krytycy doszukiwali się pokrewieństwa filmu z teatrem Jerzego Grotowskiego. Od estetyki ważniejszy dla reżysera był jednak radykalny przekaz społeczny. Rocha po raz kolejny upominał się o desperatów, biedaków, zmarginalizowanych. Ludzie żyją otoczeni przemocą, ale nie zdają sobie z tego sprawy. Być może dlatego chcę robić kino totalnie agresywne – mówił. Choć osadził akcję swojego filmu w latach 40., tematy, które poruszał – społeczne rozwarstwienie, fanatyzm religijny i polityczny, bunt przeciwko systemowej opresji – wciąż były codziennością Brazylii. Już po ukończeniu zdjęć, na dwa miesiące przed premierą filmu w Cannes w 1964 roku, władzę w kraju przejęło wojsko, które na ponad dwie dekady wepchnęło Brazylię w uścisk dyktatorskich rządów.
[Źródło: Jakub Demiańczuk]