Sytuacja znacznie się pogarsza podczas feralnego wydarzenia, do którego dochodzi w trakcie wakacyjnego wyjazdu. Ines jest w rozsypce, a jakby tego było mało, głos zaczyna odmawiać jej posłuszeństwa. Trudno jednoznacznie zdiagnozować tę dolegliwość, choć niektórzy przekonują, że wcale to nie musi być choroba, sugerując obecność ponadnaturalnej siły, tytułowego intruza, który zaatakował bohaterkę podczas snu.
W swoim drugim filmie Natalia Meta odważnie sięga po formułę kina gatunkowego, wykorzystując ją na swój autorski sposób. Elementy znane z kina grozy przeplata momentami komediowymi, pogrywając tym samym z uwagą widzów. Napięcie w tej zmysłowej, podszytej erotyką opowieści budowane jest nie tylko za sprawą przekonującej roli Ériki Rivas, ale także dzięki rozbudowanej, kreacyjnej warstwie dźwiękowej.