Film Żona okazał się niemal profetyczny. Powstał bowiem w przededniu skandali, które zatrzęsły kapitułą literackiej Nagrody Nobla. Choć nie dotyczy wprost ujawnianych obyczajowych nadużyć, dramat Szweda Björna Rungego wpisał się idealnie w kontrowersje dotyczące tego, kto zasługuje na to wyróżnienie, a także w tendencje kwestionujące prymat męskości w sztuce. Żona jest ukłonem w stronę wszystkich kobiet, aktorek drugiego planu wspierających swoich partnerów w pochodzie po laury i przeprowadzających ich przez kręte ścieżki kariery. Taki los jest też udziałem tytułowej bohaterki, żony amerykańskiego pisarza Joego Castlemana, właśnie nagrodzonego Noblem (Jonathan Pryce). W tej roli idealnie obsadzona została wspaniała, posągowa Glenn Close. Świetna jest też kreacja Christiana Slatera jako odrażającego krytyka-biografa, który towarzysząc Castlemanom w podróży do Szwecji, zrobi wszystko, by dotrzeć do kompromitujących informacji o artyście.
Urszula Śniegowska, MFF Nowe Horyzonty