Rodzina 8-letniego Kevina McCallistera przygotowuje się do podróży do Francji, gdzie ma spędzić święta Bożego Narodzenia. Gdy chłopak przeszkadza starszemu rodzeństwu i rodzicom, matka każe mu pójść na poddasze. W dniu wyjazdu wszyscy w pośpiechu opuszczają dom. Dopiero w samolocie odkrywają, że zostawili w domu Kevina. Tymczasem ten, zorientowawszy się, że najbliżsi wyjechali, robi wszystko to, czego na co dzień zabraniali mu rodzice. Oglądając wiadomości, dowiaduje się, że w okolicy grasują włamywacze. Podejmuje decyzję, że ochroni domostwo. Film trafił do Księgi Rekordów Guinessa za największy box office dla komedii familijnej na świecie. Wyznawcy filmu twierdzą, że święta bez Kevina nie mają większego sensu...
Film Chrisa Columbusa pełni w telewizyjnych ramówkach niemal taką rolę jak pierwsza gwiazda w wigilijny wieczór – stał się elementem bożonarodzeniowej tradycji. Symbolem, bez którego trudno wyobrazić sobie familijno-świąteczną atmosferę. Co sprawia, że 21 lat po premierze „Kevin sam w domu" wciąż działa na widzów? Może jego urok kryje się w tym, że twórcy zamienili najgorszy dziecięcy koszmar w porywającą slapstikową zabawę? (...) Złotowłosy Culkin jest na ekranie wcieleniem cherubinka, który jednak odkrywa swoją złośliwą naturę, co dało kapitalny efekt komediowy.
Rafał Świątek, "Rzeczpospolita"