Słowa stwarzają świat. Zwłaszcza ten wewnętrzny. Dlatego kiedy siedzące w gabinecie psychoterapeutycznym matka i córka mówią o tym, co czują, specjalista prosi je, żeby znalazły odpowiedniki użytych wyrazów: bardziej adekwatne, a mniej dosadne. Słowa w tym filmie to broń obosieczna, która rani zarówno rozmówcę, jak i mówiącego. Tytułowe zdanie padnie z ust matki, która z dwudziestokilkuletnią córką od dawna nie potrafi znaleźć wspólnego języka. Uczą się tego na nowo pod okiem krakowskiego profesora. Widz staje się świadkiem tego bolesnego procesu, wielokrotnie podważającym jego sens i skuteczność. Po Ojcu i synupotrzebowałem dowodu, że istnieje taki rodzaj rozmowy, która sprawia, że ludziom łatwiej jest żyć ze sobą albo każdemu z nich łatwiej jest żyć z osobna - mówił reżyser, którego nagrodzony na Krakowskim Festiwalu Filmowym dokument działa jak udana psychoterapia.
Urodzony w 1965 roku. Scenarzysta, producent. Syn reżysera - dokumentalisty Marcela Łozińskiego. W 1992 ukończył Wydział Reżyserii PWSFTviT w Łodzi. Autor znakomitych filmów dokumentalnych, nagradzanych na festiwalach krajowych i zagranicznych.Wśród nich m.in. „Miejsce urodzenia” (1992), „Taka historia” (1999), „Siostry” (1999) oraz „Chemia” (2009).
a