Ostatnie lata obfitowały w horrory wykorzystujące folklor w służbie grozy - kilka lat temu skutecznie straszyła "Czarownica" Roberta Eggersa, a do niedawna w kinach można było jeszcze oglądać "Midsommar. W biały dzień" Ariego Astera. "Demony prerii" Emmy Tammi wytrzymują porównanie z tymi tytułami. To fascynująca opowieść o kobiecie czekającej na powrót męża w chacie położonej na odludziu, na zapomnianej przez Boga prerii. Im więcej czasu Lizzy (doskonała Caitlin Gerard) spędza w samotności, tym silniej czuje obecność czegoś dziwnego - przerażającego, niewytłumaczalnego, pochodzącego nie z tego świata.