Portugalia wydaje się istnieć nie tylko na krańcu kontynentu, ale też – jak uważają niektórzy – na końcu świata. Jak pisał Andrzej Stasiuk, dawne imperium wiedzie dziś swój „nieco nierealny żywot poza głównym nurtem dziejów i zdarzeń”, tęskniąc za spełnieniem i śniąc o minionej sławie. Ten nierzeczywisty charakter Portugalii stał się jednym z tematów tryptyku Gomesa, który nakłada w nim najnowszą historię swojej ojczyzny na poetycką strukturę luźno interpretowanych Baśni z tysiąca i jednej nocy. Opowiadając o kraju, skupia się na problemie gospodarczego kryzysu z lat 2013-2014. Wprowadza ten wątek już na początku filmowej odysei – dokumentalnym obrazem pracowników stoczni w Viana do Castelo, którzy stali się ofiarami masowych zwolnień. Przeplata ich historię z losami Szeherezady, będącej jedną z wielu niezwykłych figur w jego galerii osobliwości, w której pojawia się też m.in. postać afrykańskiego szamana, eksplodującego wieloryba i umierającej syreny.
Odkryciem okazała się w sumie ponadsześciogodzinna trylogia "Tysiąc i jedna noc" Miguela Gomesa - opowiadana przez Szeherezadę baśń rozgrywa się w dzisiejszej Portugalii, w czasach kryzysu gospodarczego. Przedstawiciele instytucji finansowych przyjeżdżają na wielbłądach, a za zaciągnięte z absurdalnych powodów długi płacą maluczcy.
Paweł Felis, "Gazeta Wyborcza"