repertuar

wczoraj
dzisiaj
jutro
PWŚCPSN
loading

dzisiaj

 
0
strona główna
Cezar musi umrzeć reż. P.Taviani, V. Taviani
Aktualności

"Cezar musi umrzeć" braci Tavianich - Złoty Niedźwiedź Berlinale

17 sty

Od 18 stycznia w Kinie Nowe Horyzonty.

W nagrodzonym Złotym Niedźwiedziem na ostatnim festiwalu w Berlinie, filmowo-teatralnym eksperymencie weteranów włoskiego kina Paolo i Vittorio Tavianich grupa więźniów, odsiadujących w rzymskim zakładzie karnym o zaostrzonym rygorze wyroki za najcięższe przestępstwa, bierze udział w próbach spektaklu Juliusz Cezar. Ich aktorskie umiejętności sprawdza Fabio Cavalli, słynny włoski reżyser teatralny.

Na pytanie, co dało więźniom doświadczenie z kinem i Szekspirem, Paolo Taviani odpowiada: "Głównie świadomość, jak wiele stracili. I to bezpowrotnie. Trudno przecież mówić o czymś takim jak odkupienie - chodziło tylko o granie w Juliuszu Cezarze. Ale wierzę, że dla niektórych z nich to impuls, żeby nie tyle zacząć inaczej żyć, ile próbować zrozumieć swoje życie."

Cezar musi umrzeć w programie kina

"Cezar musi umrzeć to właściwie teatr w teatrze. Sceny rozgrywają się w celach, bibliotekach, na korytarzach i spacerniaku - cały czas patrzymy nie na starożytnych bohaterów, ale na więźniów udających postaci z Szekspira. To udawanie też zostaje wzięte w cudzysłów: sztucznie brzmią przecież pojawiające się ni stąd, ni zowąd kwestie, jakby zza kulis ("Jeśli pomylę tekst, będzie wtopa", "Rozumiem, co mówił Szekspir, ale jak to przekazać, żeby zrozumieli też inni?"). Więźniowie muszą odgrywać więźniów wystawiających Szekspira, pracujący z nimi wcześniej za kratami Fabio Cavalli - reżysera, który steruje projektem.

Ten balon świadomego fałszu czy gry pęka jednak w momentach, gdy więźniowie aktorzy zostają sam na sam ze swoim tekstem. Zatracają się w nim, perorują o honorze, śmierci, przyjaźni i zdradzie tak, jakby wierzyli w te słowa bezgranicznie. Być może nieświadomie potrzebują ich, by nadać tragiczny ciężar własnym grzechom, wyborom, zbrodniom. Albo przeciwnie - Szekspirowskie dialogi pozwalają oderwać się od więziennej codzienności i własnego życia, w świecie za kratami znaleźć namiastkę wolności. Namiastkę, która za chwilę zostanie im odebrana.

Od kiedy poznałem, czym jest sztuka, moja cela stała się jeszcze gorszym więzieniem - mówi na koniec Cosimo Rega." (Paweł T. Felis, "Gazeta Wyborcza")

"Tematem Juliusza Cezara jest zdrada, spisek, przyjaźń, lojalność, władza, zwątpienie. I oczywiście zabójstwo. To jedna z najwnikliwszych tragedii charakterów mistrza ze Stratfordu, która naświetla dylematy sumienia morderców, uważających się za ludzi honoru. Bohaterowie  filmu też są ludźmi honoru tyle, że niezdolnymi do autorefleksji,  ze skrzywionymi kręgosłupami moralnymi. Nie potrafią wyrażać ani nazywać bardziej skomplikowanych stanów psychologicznych. Dopiero dzięki frazom szekspirowskiego dramatu o „swędzących dłoniach”, „pieniądzach zdobywanych szalbierstwem” i „dobru zastępowanym lepszym” dociera do nich  prawda o nich samych. Jeden z gangsterów po zagraniu sceny budzenia się wyrzutów sumienia nazywa Szekspira geniuszem bo wydaje mu się, że dramaturg tak dobrze zna świat Cosa Nostry, że musiał mieszkać w jego rodzinnym Neapolu. Inny wyznaje, że odkąd poznał sztukę, cela stała się dla niego prawdziwym więzieniem.  O tej przemianie i narodzinach świadomości zrobili film bracia Taviani. Swoim skromnym, lecz bardzo efektownym i w sumie bardzo przejmującym obrazem powrócili tym samym do eksperymentalnej formuły z początku kariery." (Janusz Wróblewski, "Polityka")

"Vittorio i Paolo Taviani wspominają, że zostali zaproszeni na spektakl Boskiej komedii Dantego, którą Cavalli zrobił w Rebibbii. Nie bardzo wierzyli w takie metody resocjalizacji, ale poszli z ciekawości. Po spektaklu mieli ściśnięte gardła. – Do dzisiaj pamiętam, jak 40-letni więzień recytował pieśń Franceski i Paolo z Piekła – mówił Paolo Taviani w rozmowie z "Rz" – Zanim zaczął, rozejrzał się po sali i powiedział: „Nikt tak jak my nie rozumie, co to znaczy nie móc kochać. Żyjemy rozdzieleni z naszymi żonami i dziewczynami. Rozmawiamy z nimi podczas widzeń przez szklaną szybę, nie możemy ich dotknąć i wcale nie mamy pewności, czy po odbyciu kary będziemy mieli jeszcze do kogo wrócić". Gdy potem mówił słowami Dantego o miłości niemożliwej, jego głos drżał od emocji. Właściwie od razu postanowili wrócić do Rebibbii z kamerą. Namówili Cavallego, by wyreżyserował tam kolejne przedstawienie." (Barbara Hollender, "Rzeczpospolita")

 

czytaj także

Polub nas

Bądź na bieżąco, dołącz do newslettera!