Pełnometrażowy debiut Marii Sadowskiej, nagrodzony na MFF w Cottbus (Grand Prix dla najlepszego filmu za „przedstawienie silnej kobiety w niesprawiedliwym i okrutnym świecie”), to inspirowana prawdziwymi wydarzeniami historia, porównywana przez krytykę do Erin Brockovich Soderbergha. Znana z błyskotliwych ról komediowych Katarzyna Kwiatkowska stworzyła jedną z najciekawszych inajbardziej wyrazistych kreacji w polskim kinie ostatnich lat, pokazując nowe, zaskakujące oblicze w roli kobiety, która rzuca wyzwanie korporacji.
Historia filmowej Halinki, która dostaje kierowniczą posadę w jednym ze sklepów międzynarodowej sieci, aby następnie zostać przez nią wykorzystana, zmiażdżona w korporacyjnych trybach i wyrzucona na bruk, automatycznie przywodzi na myśl głośną sprawę Bożeny Łopackiej, byłej pracownicy Biedronki. Jednak w założeniu scenarzystów „Dzień kobiet” miał być nie tyle kinem społecznym, zwracającym uwagę na problemy notorycznego łamania prawa pracy, ale uniwersalną historią, nazywaną przez reżyserkę „kobiecym westernem”, opowiadającym o walce o godność.
Grzegorz Kłos, film. wp.pl