Skończyła się wojna koreańska. Grający na flecie, kulawy Woo-ryong przemierza ubogie bezdroża kraju wraz z chorym na płuca synkiem. Chcą dojść do Seulu, gdzie chłopca ma zbadać lekarz. Przypadkiem trafiają na małą, pozbawioną nazwy wioskę i postanawiają zostać w niej parę dni, aby odzyskać siły. Jej mieszkańcy są nerwowi i skrywają jakąś tajemnicę, a stojący na ich czele przywódca wciąż jeszcze nie powiedział im, że wojna się skończyła. Największym problemem jest jednak plaga krwiożerczych szczurów, coraz śmielej atakujących domostwa. Woo-ryong obiecuje, że pozbędzie się ich przy pomocy swojej muzyki, ale gdy to robi, wieśniacy zamiast wdzięczności pokazują swoją ciemną stronę. Przychodzi czas zemsty - flet zagra raz jeszcze… Średniowieczna historia Szczurołapa z Hameln została rozsławiona przez Braci Grimm i później była wielokrotnie adaptowana przez światowych twórców. Debiutujący Kim Kwang-tae wpisuje ją w realia powojennej Korei, aby wydobyć z niej nowe treści i opowiedzieć uniwersalną historię o roli przywódców, strachu przed innością, tchórzostwie, zapłacie za złe czyny. Film uwodzi swoim hipnotycznym, niepokojącym rytmem i zmianami konwencji. Opowieść, która zaczyna się jak nastrojowa, skąpana w zieleni baśń, pewnie prowadzi do mocnego, bezlitosnego finału, zdominowanego przez kolor czerwony. ”Szczurołap” to horror z krwi i kości.