„Jesteś zwycięzcą!" – hasło, które zrobiło prawdziwą furorę na YouTubie, mogłoby również posłużyć za tytuł nowego filmu dobrego znajomego wrocławskiej publiczności, Andrew Bujalskiego. Typowe dla jego twórczości, neurotyczne postaci zostają wrzucone w świat, w którym nad intelektem górują mięśnie, a sens życia sprowadza się do liczby powtórzonych ćwiczeń. Poznajemy troje bohaterów poszukujących namiastki życiowej stabilizacji. Jednak dla każdego z nich oznacza to coś innego. Właściciel siłowni Trevor stabilizację utożsamia z zawodowym sukcesem, jego najlepsza trenerka Kat – z uporządkowaniem życia osobistego, a dla próbującego dojść do formy milionera Danny'ego to po prostu chęć zabicia nudy. Bujalski, eksplorując formułę komedii romantycznej, w zabawny i mocno ironiczny sposób splata ich losy. Podobnie jak w jego poprzednich filmach, bohaterowie dają wyraz swoim frustracjom w chaotycznych monologach. Droga do miłości jest tu wyjątkowo kręta, choć jak słusznie zauważa recenzent IndieWire: W Efektach poszukiwanie szczęścia ma mniejszą wartość niż zdolność docenienia małych rzeczy w bezładnej nieco rzeczywistości. A to przecież esencja kina Bujalskiego.