Wyobraźcie sobie białą, nieco rozczochrana fryzurę, która w swojej oryginalności konkuruje z kultowymi wąsami Salvadora Dalego. Lynch, z twarzą naznaczoną upływem lat, ale promieniującą pogodą ducha, pracuje w swoim warsztacie niczym artysta, który nie zna kompromisów. Wiecznie zapalony papieros i kłęby dymu tworzą tu skomplikowane wzory, niemal prorocze, gdy on wygina druty i lepi z masy abstrakcyjne formy przypominające rakowate narośle. Opowiada skrzekliwym głosem o czasach, gdy jeszcze nie uchodził za największego surrealistę, o pasji, która rozwijała się od młodości, i o epifanii, która sprawiła, że jego obrazy zaczęły żyć własnym życiem. W dobie, gdy często oglądacie nowe filmy i w rozmowach pojawia się wspomnienie niedawno zmarłego reżysera, ten pokaz udowadnia, że prawdziwy duch kina nie umiera. Zapraszamy Was do wspólnego doświadczenia autentycznej pasji, która zamienia każdą chwilę w arcydzieło, pobudzając serce i wyobraźnię.