repertuar

wczoraj
dzisiaj
jutro
PWŚCPSN
loading

dzisiaj

 
0
strona główna
Moje córki krowy reż. Kinga Dębska
Aktualności

Nagroda Publiczności na festiwalu w Gdyni - "Moje córki krowy"

7 sty

Od 8 stycznia w Kinie Nowe Horyzonty.

Ciepła opowieść o relacjach rodzinnych, która otrzymała Nagrodę Publiczności na ostatnim Festiwalu Filmowym w Gdyni. Czasem smutna, czasem wesoła historia sióstr, które postawione w trudnej sytuacji życiowej zmuszone są współdziałać, mimo wzajemnej niechęci. Marta odniosła sukces, jest znaną aktorką, gwiazdą popularnych seriali. Pomimo sławy i pieniędzy, wciąż nie może ułożyć sobie życia. Samotnie wychowała dorosłą już córkę. W przeciwieństwie do silnej i dominującej starszej siostry, Kasia jest wrażliwa i ma skłonność do egzaltacji. Pracuje jako nauczycielka. Jej małżeństwo jest dalekie od ideału, mąż to życiowy nieudacznik, który bezskutecznie poszukuje pracy. Siostry nie przepadają za sobą, jednak nagła choroba matki zmusza je do wspólnego działania. Muszą zaopiekować się ukochanym, ale despotycznym ojcem. Marta i Kasia stopniowo zbliżają się do siebie i odzyskują utracony kontakt, co wywołuje szereg tragikomicznych sytuacji.

Moje córki krowy w programie kina

"Konfrontacja ze śmiercią jest w życiu nieunikniona. Nieunikniona jest utrata osób najbliższych - rodziców, opiekunów. Część widzów te doświadczenia dopiero czekają, inni mają je już za sobą lub są w ich trakcie. Ta opowieść jest jednak dla wszystkich. Ten film czyta się przez emocje i empatię. Ja sama płakałam. Nie chciałam, ale łzy same płynęły mi z oczu. Jeszcze dobrą chwilę po seansie nie mogłam się z tego stanu otrząsnąć. I nawet teraz, gdy piszę te słowa, coś ściska mnie w gardle. Ale jednocześnie śmiałam się i śmieję w te chwili, przypominając sobie konkretne sceny. I oddycham z jakąś ulgą, może nadzieją. Jestem przekonana, że każdy zareaguje inaczej, a jednocześnie nie sądzę, aby byli widzowie, którzy przejdą obok tego filmu obojętnie." (Dagmara Romanowska, film.onet.pl)

"Choć zarys fabularny nie brzmi zachęcająco, a tym bardziej fakt, że mniej więcej połowa filmu rozgrywa się w sterylnych szpitalnych pomieszczeniach, historia ta jest tak dobrze opowiedziana, że trudno jej się oprzeć. To ciepła, pełna humoru opowieść, która udowadnia, że wystarczy dopracowany scenariusz, dobrzy aktorzy i sporo zdrowego dystansu, by powstał wspaniały film, który dla wielu okaże się ważny. Klimatem przypomina nieco "33 sceny z życia" Szumowskiej, nie jest jednak tak mocny - bo też być takim nie chce. (...) 

W rolę ojca wciela się Marian Dziędziel i robi to brawurowo - jego kreacja w tym filmie jest inna od tego, do czego zdążył widzów przyzwyczaić. Na drugim planie natomiast pojawia się Marcin Dorociński, również w roli, w jakiej jeszcze go nie widzieliśmy, udowadniając po raz kolejny, że potrafi zagrać wszystko." (Karolina Stankiewicz, stopklatka.pl)

czytaj także

Polub nas

Bądź na bieżąco, dołącz do newslettera!