Od 11 września w Kinie Nowe Horyzonty.
Opowieść o jednej z najbardziej bohaterskich bitew w najnowszej historii polskiej armii. Islamscy terroryści zgotowali polskim i bułgarskim żołnierzom cztery dni piekła. W muzułmańskie święto Aszura zaatakowali ratusz miejski w Karbali, w którym przetrzymywani byli aresztowani rebelianci. Na placu boju pozostał jedynie niewielki oddział polskich i bułgarskich żołnierzy, mających zapasy jedzenia oraz amunicji wystarczające na 24 godziny. Heroiczna postawa, determinacja i wola walki sprawiły, że polsko-bułgarska formacja nie tylko wygrała bitwę, ale wyszła z niej bez strat. Film został zainspirowany autentyczną historią ppłk. Grzegorza Kaliciaka, który dowodził oddziałem polskich i bułgarskich żołnierzy w Karbali. Jako uczestnik tamtych wydarzeń był również konsultantem merytorycznym filmu.
Krzysztof Łukaszewicz, reżyser: "Chcielibyśmy uzyskać coś na pograniczu Hurt Lockera i Bitwy o Irak, która jest opowiedziana bez efekciarstwa, ale w taki sposób, że wciąga widza w sam środek pożogi wojennej. Wydaje mi się, że w Karbali najważniejsza będzie prawda, a nie efekciarstwo, które mogłoby nas zgubić. Nie jesteśmy przecież w stanie konkurować z wielkimi, wystawnymi produkcjami amerykańskimi. Jeżeli uda nam się przedstawić ten autentyzm, który przeważał w wymienionych tytułach, to osiągniemy sukces." (naekranie.pl)
"Dobre kino gatunkowe, które się ogląda - czy nie na to stale czekamy? "Karbala" to film wojenny, którego nie powstydziłby się Ridley Scott. (...) Wszyscy wiemy, że w hollywoodzkim filmie wojennym obowiązkowo musi się pojawić ujęcie z powiewającym amerykańskim sztandarem. W "Karbali" polski sztandar powiewa mniej patetycznie. Film Łukaszewicza jest pochwałą frontowego bohaterstwa, podanego jednak w prozaicznej otoczce: obrońcy City Hallu to przeważnie ludzie, którzy przyjechali tu, żeby zarobić, spłacić kredyty albo wybudować domy. Fabularna klamra w postaci dwóch scen w śmigłowcu - najpierw dowożącym do Iraku m.in. roześmianego wiarusa Galicę (Piotr Głowacki), a potem odwożącym stąd żołnierzy, wymowę ma wprost gorzką." (Jacek Szczerba, "Gazeta Wyborcza")
"Chociaż większość zdjęć powstała w Polsce - na Żeraniu (budżetu starczyło "tylko" na osiem dni w Jordanii), ani przez chwilę nie czuć tu jakiejś sztuczności. Nie widać udawania, prowizorki i łatania "dziur" na siłę. Świetna robota zespołu scenograficzno-dekoratorskiego oraz operatorskiego na czele z Arkadiuszem Tomiakiem buduje iluzję doskonałą. W uzyskaniu tego efektu rady samego Kaliciaka na pewno pomogły - nawet jeżeli coś nie zgadza się z prawdą, dostrzec to mogą chyba tylko eksperci lub wielcy pasjonaci militariów i tej konkretnej misji. (...) "Karbala" to kawał solidnego wojennego kina, które wciąga, czasem bawi (bo humor być musi), zdecydowanie rozbudza ciekawość." (Dagmara Romanowska, film.onet.pl)