Od 13 maja w Kinie Nowe Horyzonty.
Jess i Milly - nierozłączne odkąd poznały się jako małe dziewczynki - nie pamiętają momentu, gdy nie dzieliły razem czasu, sekretów, ciuchów, a nawet chłopaków… Bez taniej ckliwości i schematycznych banałów, za to z dużym dystansem i niepowtarzalną energią - film o kobietach i ich szaleństwach.
Już za tobą tęsknię w programie kina
"Hardwicke nie przyjmuje minorowego tonu, co staje się dużym atutem opowieści. Czujemy gdzieś pod skórą smutek i lęk przed nieuchronnym, ale nie otrzymujemy emocjonalnego szantażu obliczonego na wywołanie potoku łez. Bohaterki wypadają wyjątkowo wiarygodnie w swoich potknięciach i momentami głupich wyborach. Milly nie popada ze skrajności w skrajność, nie traci swojej osobowości na rzecz choroby. A reżyserce w interesujący sposób udaje się opowiedzieć o kobiecości, która w równym stopniu jak Milly, toczy walkę z rakiem. Utrata włosów i podwójna mastektomia stają się punktem wyjścia do redefiniowania siebie, walczenia o swoją tożsamość, a przede wszystkim nowe odkrywanie swojej seksualności. Hardwicke nie przykuwa Milly do łóżka, nie wpina w jej żyły kroplówki z chemią, ale przede wszystkim pokazuje chęć życia i przyziemne jego aspekty." (Małgorzata Czop, fdb.pl)
"„Już za Tobą tęsknię” to raczej „babski” film, który nie wstydzi się emocji i wzruszeń. Pewne pokazane w nim sytuacje wiele widzek rozpozna jako znajome. Barrymore i Collette zostały obsadzone „według typu” i grają spójne ze swoim wizerunkiem role. Ale mają świetną ekranową chemię, i wypadają przekonywająco. To dość konwencjonalna opowieść o życiowych próbach i sile przyjacielskiej miłości, ale mimo dramatycznego podszycia niemal całkiem pozbawiona ckliwości, emocjonalnie dość autentyczna, z dobrą energią. Wzruszająca, ale na przekór tematowi, optymistyczna. Reżyserką jest Catherine Hardwicke, odpowiedzialna za pierwszą część wampiryczno-harlequinowej sagi „Zmierzch”. Tym filmem autorka wraca bliżej korzeni. Rozgłos zdobyła jako twórczyni doskonałej, nominowanej do Oscara „Trzynastki” o kłopotliwych nastolatkach." (Anna Tatarska, "Co jest grane")