repertuar

wczoraj
dzisiaj
jutro
PWŚCPSN
loading

dzisiaj

 
0
strona główna
Bank Lady reż. Christian Alvart
Aktualności

Bonnie i Clyde z Hamburga - "Bank Lady" Christiana Alvarta

4 sie

Od 4 sierpnia w Kinie Nowe Horyzonty.

Oparta na faktach historia pierwszej kobiety w Niemczech, która odważyła się zorganizować napad na bank. Brawurowe połączenie komedii sensacyjnej i love story, utrzymane w klimacie stylowych filmów Złap mnie, jeśli potrafisz i Bonnie i Clyde.

Bohaterką filmu jest 30-letnia Gisela Werler, pracownica małej wytwórni tapet. Dziewczyna wciąż mieszka z rodzicami i wiedzie dość nudne życie reprezentantki klasy średniej, jak wiele kobiet w Niemczech Zachodnich lat 60. XX w. Gisela pragnie wyrwać się z monotonii codzienności i snuje plany wyjazdu na ekskluzywny urlop na Capri. Gdy poznaje czarującego Hermanna, taksówkarza napadającego na banki, pojawia się szansa na spełnienie podróżniczych marzeń. Tak zaczyna się historia osławionego duetu, szalonej i nieprzewidywalnej pary, Bonnie i Clyde’a z przedmieść Hamburga.

Bank Lady w programie kina

"(...) w „Bank Lady” nie brakuje scen żywcem wyjętych z amerykańskiej klasyki. Jest zwolnione tempo, są szerokie ujęcia i bliskie kadry. Wchodząc na teren dawno temu zdobyty przez mistrzów zza oceanu (Oliver Stone, Quentin Tarantino, Arthur Penn) Alvart sporo ryzykuje. I choć jego film to inna liga niż „Urodzeni mordercy” czy „Bonnie and Clyde”, „Bank Lady” ma sporo atutów. Nikt tu nie próbuje udawać, że Hollywood powstało nad Renem. Giselle nie ma nic wspólnego z Bonnie w wykonaniu Faye Dunaway. Jej seksapil jest seksapilem dziewczyny stojącej przy fabrycznej taśmie. Podobnie jest z jej partnerem. Warren Beaty zrobił z Clyde'a über faceta, jego niemiecki odpowiednik to facet z brzuszkiem, który, choć bardzo się stara, nie potrafi sobie poradzić w życiu. Gdzieś między wierszami w „Bank Lady” pojawia się ciekawy wątek – buntu młodej klasy robotniczej, której zaczęto podawać rzeczywistość z amerykańskich magazynów. Rzeczywistość, ma się rozumieć, dla nich kompletnie niedostępną. Każda kobieta chce być piękna i jak z filmu. Kiedy tego rodzaju refleksja dopadnie ją przy taśmie w fabryce... sami rozumiecie." (Dawid Karpiuk, "Newsweek")

"Na transformację trzydziestoletniej ubogiej szarej myszki, Giseli Werler, w rebeliancką celebrytkę znaną jako Ladybank, patrzy się tutaj z mocnym przymrużeniem oka. Niemieckiemu reżyserowi (twórcy klimatycznego, acz ostatecznie niezbyt udanego „Pandorum”) udaje się bądź co bądź wtórną kryminalną intrygę napędzić romantyczno-marzycielskim pragnieniem o wielkiej miłości i wyprawie na koniec świata. Daje to efekt kuriozalny, lecz w swojej niedorzeczności przezabawny. Alvart miesza konwencję quasi-gangsterską z komediową, naśladuje i podrabia, celowo wywołując u odbiorców skojarzenia z takimi klasykami jak „Bonnie i Clyde” czy seria o agencie oo7. Nawet słynna czołówka z „Dra No” znajduje swój parodiujący odpowiednik." (Jarosław Loretz, Gabriel Krawczyk, esensja.pl)

czytaj także

Polub nas

Bądź na bieżąco, dołącz do newslettera!