repertuar

wczoraj
dzisiaj
jutro
PWŚCPSN
loading

dzisiaj

 
0
strona główna
Rust & Bone reż. Jacques Audiard
Aktualności

Niełatwy romans w "Rust & Bone" Jacquesa Audiarda

6 lut

Od 8 lutego we Wrocławiu tylko w Kinie Nowe Horyzonty.

"Za unikalny charakter pisma stworzony z muzyki, montażu, scenariusza, zdjęć, dźwięku, wizualnej oprawy i aktorstwa. Jacques Audiard jest jednym z niewielu filmowców na świecie, którzy opanowali do mistrzostwa każdy element rzemiosła, by służyć jednemu celowi: tworzeniu filmów pełnych emocji, przemocy i miłości." - tak wybór jury 56. London Film Festival, gdzie Rust & Bone otrzymał główną nagrodę, uzasadniał wręczający ją David Hare (scenarzysta Godzin i Lektora).

Rust & Bone, nowy film Jacquesa Audiarda, reżysera słynnego Proroka, to ekranizacja opowiadań Kanadyjczyka Craiga Davidsona. Głównym bohaterem filmu jest Ali, który opuszcza północną Francję, gdzie dotąd mieszkał i wybiera się do Antibes. Postanawia zamieszkać ze swoją siostrą i jej mężem, udaje mu się znaleźć pracę bramkarza w nocnym klubie. Pewnej nocy poznaje piękną Stephanie - trenerkę wielorybów. Nie ma jednak nadziei na nic więcej. Wkrótce potem odbiera od niej telefon. W filmie rolę Stephanie zagrała Marion Cotillard, francuska aktorka nagrodzona Oscarem za rolę Edith Piaf w Niczego nie żałuję.

Marion Cotillard: "Tęskniłam za grą we własnym języku, bardzo też chciałam pracować z Jacquesem. I nie zawiodłam się. Audiard potrafi zainspirować aktora. Stale szuka najlepszych rozwiązań, często improwizuje. Zdarzało się, że kręciliśmy tę samą scenę kilka razy i za każdym razem zupełnie inaczej. Czasem potrafił nawet zmienić miejsce zdjęć. To było pasjonujące spotkanie. Poza tym nieczęsto trafiają się role tak ciekawe jak Stephanie z Rust & Bone. To przecież kobieta, która straciła w wypadku nogi, a jednak próbuje od nowa ułożyć sobie życie. Jest przy tym osobą bardzo tajemniczą. Po przeczytaniu scenariusza pomyślałam, że poznam ją dopiero na planie. I też chyba nie do końca mi się to udało." ("Rzeczpospolita")

Rust & Bone w programie kina

"Rust and Bone to love story. Ale Audiard nie ubiera miłości, jak Anderson w Moonrise Kingdom, w gatunkowy kostium. Nie zakrywa się przesadną stylizacją. To nie miłość silniejsza niż śmierć, rodem z Incepcji - choć gra tu przecież także jej gwiazda Marion Cotillard. To uczucie tu i teraz, miłość AD 2012, uczucie, do którego się dojrzewa, wchodzi w pewnym sensie z rezygnacji, dopiero, gdy życie odsuwa nasze inne ambicje na dalszy plan.

W pewnym sensie Rust and Bone przypomina Spadkobierców Alexandra Payne'a: Audiard, jak wcześniej Payne, zabiera nas w cudowne miejsce, żeby pokazać, że nawet w poetyckich okolicznościach przyrody dosięga nas proza życia. Rust and Bone jest przy tym bardziej surowy, dosadniejszy, nie łasi się do widza błyskotliwymi dialogami. Ani anielską twarzą George'a Clooneya. Cotillard, jak rok temu Kirsten Dunst w Melancholii, dzięki charakteryzacji nie przypomina zupełnie hollywoodzkiej gwiazdy, jest wiarygodna, namacalna. Jak cała pokazana przez Audriarda historia." (Karolina Pasternak, stopklatka.pl)

"Cotillard stworzyła bardzo mocną rolę, posługując się o wiele subtelniejszymi środkami niż w oscarowej Niczego nie żałuję. Jej Stephanie jest naturalna, cielesna. I wcale nie wzbudza w nas najprostszej reakcji na swoje kalectwo, czyli litości. Choć kamera nie ukrywa przed naszym wzrokiem jej kikutów, nie myślimy o bohaterce w specjalnych kategoriach, dlatego że nie ma nóg. Oczywiście, wypadek determinuje jej dalsze życie, ale nie sprawia, że staje się inną osobą." (Malwina Grochowska, filmweb.pl)

czytaj także

Polub nas

Bądź na bieżąco, dołącz do newslettera!