repertuar

wczoraj
dzisiaj
jutro
PWŚCPSN
loading

dzisiaj

 
0
strona główna
Brooklyn reż. John Crowley
Aktualności

Baśń o emigracji - "Brooklyn" Johna Crowleya

18 lut

Od 19 lutego w Kinie Nowe Horyzonty.

Lata 50-te XX wieku. Eilis Lacey, młoda dziewczyna z Irlandii, opuszcza rodzinny kraj i wyrusza do Ameryki, by szukać szczęścia w Nowym Jorku. Początkowa tęsknota za domem mija, gdy w życiu Eilis pojawia się mężczyzna, a wraz z nim pierwsza miłość i romantyczne uniesienia...

Brooklyn w programie kina

"Po tak krótkim i enigmatycznym w gruncie rzeczy opisie fabuły łatwo o wniosek, że "Brooklyn" to film, który każdy gdzieś już kiedyś widział. Wiele miłosnych opowieści z historią w tle, daleką podróżą i koniecznością dramatycznej zmiany dałoby się być może streścić podobnie. Najważniejsze jednak tkwi w szczegółach: pojedynczych występach aktorów, drobnych gestach, prędkich, nieśmiałych spojrzeniach, odrobinie humoru, który pozwala przesunąć środek ciężkości w inne rejony i odsapnąć chwilę od emocjonalnego natężenia. To wszystko - i znacznie więcej - znalazło się w filmie Johna Crowleya. Do pracy nad adaptacją powieści zatrudniono Nicka Hornby’ego, pisarza i świetnego scenarzystę, znanego z biegłości w przenoszeniu historii o dojrzewaniu osadzonych w realiach różnych epok ("Była sobie dziewczyna", "Dzika droga"). Jeśli dodać do tego występ zjawiskowej i subtelnej Ronan i znakomitego jak zawsze Domhnalla Gleesona, projekt "Brooklyn" po prostu nie mógł się nie udać." (Magdalena Maksimiuk, stopklatka.pl)

"Od razu ostrzegam – „Brooklyn” nie jest filmem, który pokazując los emigrantów próbuje wbić nas w ziemię. Eilis zaś nie jest bohaterką, która będzie przez cała projekcję systematycznie gnębiona i poniżana. Nic z tych rzeczy. Crowley (autor m.in. świetnego „Intermission”) stworzył coś na kształt ciepłej i optymistycznej baśni, przez co jego „Brooklynowi” i Eilis bliżej jest do „Amelii” niż do „Niewidocznych” Frearsa czy „Tańcząc w ciemnościach” von Triera. A zatem ciepły film ku pokrzepieniu serc? Tak. Tyle, że Crowley’owi udała się tu sztuka niezwykła. Jego film nie jest przesłodzony i naiwny. To opowieść o dobru tkwiącym w ludzkich sercach, o życiowym optymizmie i radości, która idealnie balansuje na słodko-gorzkim pograniczu, ani na moment nie zanurzając się w banał." (Robert Ziębiński, www.dzikabanda.pl)

czytaj także

Polub nas

Bądź na bieżąco, dołącz do newslettera!