repertuar

wczoraj
dzisiaj
jutro
PWŚCPSN
loading

dzisiaj

 
0
strona główna
Don Jon reż. Joseph Gordon-Levitt
Aktualności

Satyra romantyczna - "Don Jon" Josepha Gordona-Levitta

13 lis

Od 15 listopada w Kinie Nowe Horyzonty.

Don Jon, obdarzony twarzą i ciałem Gordona-Levitta, barman z New Jersey może poderwać każdą dziewczynę; Barbara – Scarlett Johansson – przyciąga mężczyzn jak magnes. Spotkanie tej dwójki w typowym rom-komie byłoby pierwszym krokiem do ołtarza i nudnego „żyli długo i szczęśliwie". W filmie Gordona-Levitta jest okazją do pokazania, jak pornografia i hollywoodzkie filmy wypaczają nasze myślenie o związkach i erotyce. Jon myli seks z masturbacją przed ekranem laptopa, Barbara – realny świat z fikcją.

Don Jon w programie kina

"Gordon-Levitt rozpala do czerwoności zmysły swojego bohatera, stawiając na jego drodze Barbarę – kobietę idealną w ciele Scarlett Johansson. Sztuczność tej doskonałej pary razi w oczy nie tylko ze względu na tony kosmetyków na ciele jej i jego. Za każdym razem, kiedy występują razem przed kamerą, są tak obrzydliwie słodcy, że mogliby doprowadzić do wymiotów nawet wielbicieli rom-comów. Gordon-Levitt prezentuje obrazy znane z komedii romantycznych, od których uzależniona jest Barbara. Kobieta za wszelką cenę próbuje przenieść do realnego świata życie podejrzane w tego typu produkcjach, ale podobnie jak zwiedziony pornograficzną ułudą Jon musi ponieść fiasko.

Spostrzeżenia reżysera trafiają w punkt, ale jego filmu nie przygniata ciężar społecznego zaangażowania, w czym zasługa dobrze dobranej formy. Don Jon stawia niewygodne pytania o zatracenie w sztuczności, aktualne chyba pod każdą szerokością geograficzną, ale robi to w taki sposób, by nie zdołować szukającego na nie odpowiedzi widza. Raz podśmiewając się ze swoich bohaterów, innym zaś razem pochylając nad nimi, Gordon-Levitt daje się poznać jako twórca wyrozumiały dla ludzkich słabości, co zresztą odróżnia go choćby od kościelnych bonzów obśmianych w filmie." (Artur Zaborski, "Aktivist")

"Don Jon nie unosi się, w przeciwieństwie do poruszającego poniekąd ten sam problem - uzależnienia od internetowej pornografii - Wstydu - jak film Steve'a McQueena, ponad problemy bohaterów, nie stawia szerszej diagnozy. Ale to wcale nie zarzut. To kino zupełnie innej wagi, przede wszystkim dlatego, że Gordon-Levitt decyduje się na kompletnie inne ramy gatunkowe - opowiada swoją historię z dowcipem. Jon to też kompletnie inny niż Brandon rodzaj bohatera - prosty chłopak z New Jersey.

I na tym zresztą polega siła tego filmu. Podczas wywiadu Joseph Gordon-Levitt powiedział mi, że chciał zrobić obraz dla jak najszerszej widowni, taki, który nikogo nie wyklucza. Co odróżnia to, jak zabrał się do robienia popularnego kina on, od tego, jak zabierają się za to zazwyczaj spece w Hollywood, to założenie, że zarówno wyedukowany bywalec festiwalowy jak i wielbiciel popcornu, okazjonalnie stający się widzem nie znosi być traktowany jak debil. Zasady dobrego kina są przecież naprawdę jednakowe i dla filmów z najwyższej półki i tych, które ogląda się po prostu dla rozrywki: oryginalny pomysł, postaci, za którymi chcemy iść, dramaturgia. Gordon-Levitt udowodnił, że zna je wyśmienicie. Nikt nie rozpoznałby, że Don Jon to film stającego pierwszy raz za kamerą twórcy." (Karolina Pasternak, stopklatka.pl)

"Pozornie płytki Don Jon przemyca jednak sporo życiowych prawd. Nałogowe oglądanie porno jest tu tylko pretekstem do poruszenia wielu innych kwestiach i zachowań obserwowanych w dzisiejszym świecie, gdzie seks, w różnej postaci jest na wyciągnięcie ręki, gdzie budowanie damsko-męskich relacji jest nie lada wyzwaniem. Gordon- Levitt udowadnia, że życie jest pełne niezbędnych kompromisów, którym czasami ciężko sprostać (Jon pójdzie z Barbarą do kina na romantyczną komedię, ale z oglądania porno nie potrafi zrezygnować). Ale Don Jon to nie tylko satyra na związki. To też satyra na współczesny model rodziny (ojciec zapatrzony w telewizor, córka nierozstająca się z telefonem, praktycznie nie wymieniający ze sobą słów) oraz satyra kościół (Jon regularnie co tydzień spowiada się z masturbacji i ilości obejrzanych pornosów, a malejąca ich liczba nie jest równoznaczna z mniejszą ilością "zdrowasiek" do odmówienia jako pokutę)." (Kulturalnie po godzinach)

czytaj także

Polub nas

Bądź na bieżąco, dołącz do newslettera!