repertuar

wczoraj
dzisiaj
jutro
PWŚCPSN
loading

dzisiaj

 
0
strona główna
Bliskość, reż. Kantemir Bałagow
Aktualności

"Bliskość" Kantemira Bałagowa już od piątku w kinach!

9 mar

Od 9 marca w Kinie Nowe Horyzonty

"Gdyby Mike Leigh urodził się dzisiaj w Rosji, robiłby właśnie takie kino" (Jakub Socha)

Bliskość

Rosja 2017, 118'

reżyseria: Kantemir Bałagow
obsada: Daria Żowner, Olga Dragunowa, Artiom Cypin, Wieniamin Kac, Nazir Żukow 
nagrody: MFF w Cannes 2017 - Nagroda FIPRESCI; Sochi Open Russian Film Festival 2017 - najlepszy debiut, Nagroda Gildii Rosyjskich Studentów Szkół Filmowych i Krytyków Filmowych; MFF w Hajfie 2017 - specjalne wyróżnienie; Lisbon & Estoril Film Festival 2017 - najlepszy film, najlepsza aktorka (Olga Dragunowa); Montréal Festival of New Cinema 2017 - najlepsza aktorka (Daria Żowner), 22. Forum Kina Europejskiego ORLEN Cinergia 2017 - Nagroda Główna (Konkurs Europejski), Festival Premiers Plans d'Angers 2018 - Nagroda Główna Jury, najlepsza aktorka (Daria Żowner) 

dystrybutor: Stowarzyszenie Nowe Horyzonty

Bliskość w uznanym za objawienie canneńskim debiucie Kantemira Bałagowa (Nagroda FIPRESCI w konkursie Un Certain Regard) ma w sobie wiele z zaduchu. I nic dziwnego, znajdujemy się w końcu we wrzącym kotle północnego Kaukazu u schyłku lat dziewięćdziesiątych, gdzie warunkiem przetrwania jest lojalność wobec "plemienia": rodziny i etnicznej wspólnoty. Bałagow patrzy na rodzinny Nalczyk oczami młodej Żydówki, uwikłanej w sieć znienawidzonych zależności, w imię których dziewczyna ma poświęcić się, by ocalić brata. Ilana (rozsadzająca ciasne kadry swoją niesamowitą energią Daria Żowner) próbuje wymknąć się ograniczeniom, szuka wolności, boksuje się z rzeczywistością, podczas gdy Bałagow zamyka wokół niej świat jak ring. Elektryzujący, miejscami brutalny, momentami kontrowersyjny debiut 27-latka jest zwiastunem nowego, wyjątkowego filmowego talentu.

"Bliskość przenosi nas w czasie do lat 90., na odległy Kaukaz. Ilana jest nieślubnym dzieckiem surowej matki, wychowaną przez troskliwego ojca (a właściwie ojczyma). Z pozoru jest to szczęśliwa Żydowska rodzina… Jednak nasza bohaterka do niej nie przystaje - nosi brudne jeansy, pali papierosy a jej chłopak jest Kabardyjczykiem. To ostatnie oznacza, że nie mogą jawnie się widywać i nigdy nie znajdą poparcia i zrozumienia dla swojego związku. Motyw starcia różnych narodowości i trudnej koegzystencji podkreślają tragiczne wydarzenia w rodzinie dziewczyny: oto jej brat wraz z narzeczoną zostają porwani, a w zamian za ich powrót rodzina musi zapłacić spory okup. Kto wyciągnie do nich pomocną dłoń?

To jeden z tych filmów, po których siedzi się jeszcze kilka minut, będąc wbitym w kinowy fotel. Z jednej strony zadajemy sobie pytanie: jak można żyć w ciągłym strachu pod ostrzałem nienawiści, a z drugiej zastanawiamy się co mogłoby stać się rozwiązaniem kulturowych konfliktów. O ile na pierwsze można pospiesznie odpowiedzieć "tak się nie da", o tyle druga kwestia wcale prostych odpowiedzi nie daje. W końcu jak często można żyć w drodze, szukając swojego miejsca na Ziemi?" (Małgorzata Świerad, kulturatka.pl)

"Bliskość na pozór stanowi typowy przykład kina o dorastaniu i emancypacji ze wschodnioeuropejskim rodowodem. Zamiast neonowej, miejskiej dżungli zasiedlanej przez modną młodzież - walące się domostwa w zapyziałej, kaukaskiej mieścinie, gdzie na niewielkiej przestrzeni trudne sąsiedztwo uskuteczniają różne grupy etniczne. Łącznikiem niewielkiej, żydowskiej społeczności i hardych, muzułmańskich Kabardyjczyków jest Ilana. Bohaterka z gatunku nieoczywistych heroin, chłopczyca w brudnych, dżinsowych ogrodniczkach, odrzucająca wygodną pracę dla miejscowego rabina na rzecz grzebania w samochodach w warsztacie ojca. (...)

W postaci Ilany zawarto wszystkie te napięcia nie tylko odnoszące się do etnicznych relacji i konfliktów wiecznie niespokojnego regionu, ale też wrzenia wewnątrz mniejszych wspólnot, w tym zwłaszcza tej rodzinnej. Rosyjski film to bowiem tyleż opowieść o buncie i niezrozumieniu, ile o desperackim poszukiwaniu akceptacji, szacunku i - nomen omen - bliskości w kontakcie z ludźmi, którzy z powodu naturalnych więzi powinni być Ilanie najbliżsi." (Katarzyna Wolanin, filmaster.pl)

"Bałagowi udała się rzecz niezwykła - opowiedział o niezrozumieniu, nienawiści i zniewoleniu korzystając z gestów i języka kojarzonych z tytułową bliskością, ale również miłością i szczęściem. Potrafił zredefiniować tytułową kategorię - o miłości mówić poprzez oddalenie, a poprzez bliskość o zniewoleniu. (…)

Młody rosyjski reżyser dokonuje kilku bardzo ryzykownych i kontrowersyjnych analogii między sytuacją polityczną w rejonie Kaukazu, a życiem rodzinnym. Obok jego propozycji nie da się jednak przejść obojętnie - w najgorszym wypadku wzbudzi gniew i sprzeciw. Tytułowa kategoria bowiem nie odnosi się jedynie do bliskości cielesnej, ale również do współegzystowania na jednym terytorium wielu "plemion", klanów, wyznań i narodów. Bliskość jest tyglem, który w każdej chwili może wybuchnąć. Bliskość wcale nie musi oznaczać bycia razem. Bliskość nawet najbliższych osób może być największym koszmarem." (Michał Piepiórka, Bliżej ekranu)

"Wydaje się, że kino rosyjskie w przyszłości więcej będzie miało pożytku z Kantemira Bałagowa, niż ze Zwiagincewa. Bałagow ma dopiero 26 lat - jego Bliskość była jednym z najlepszych filmów tegorocznej edycji wrocławskiego festiwalu. Oglądamy tu Rosję nieznaną, wymykającą się prostym klasyfikacjom. Akcja rozgrywa się u schyłku lat 90. w miejscowości Nalczyk, stolicy Republiki Kabardyjsko-Bałkarskiej, leżącej w południowo-zachodniej części Federacji Rosyjskiej. Rosjan w tym filmie praktyczne nie widać, są za to Żydzi i Kabardyjczycy. Ci pierwsi trzymają się w kupie, bo tylko tak mogą czuć się bezpiecznie. Ci drudzy słuchają pieśni bojowych w stylu Wysockiego i marzą o dżihadzie. Bałagow opowiada historię młodej Żydówki Ilany, która kocha się w Kabardyjczyku oraz jej matki, która wypruwa sobie żyły dla rodziny i myśli o tym, jak korzystnie wydać swoje dzieci; jej łagodnego ojca, który z Ilaną prowadzi warsztat samochodowy; i jej brata, który zostaje porwany przez bandytów dla okupu - okupu, na którego rodzice Ilany zwyczajnie nie stać.

Hasło reklamowe na plakat do Bliskości powinno brzmieć: "Gdyby Mike Leigh urodził się dzisiaj w Rosji, robiłby właśnie takie kino". Bałagow fantastycznie pracuje z aktorami, praktycznie każda rola jest tu perłą, jest cierpliwy, nie idzie na skróty. Katastrofa, która spada na rodzinę Ilany, nie sprawia, że uruchamia się lawina i wszystko leci na łeb na szyję. Zamiast lecieć - buksuje w miejscu. Kryzys najpierw rozrywa więzi między bliskimi, potem znowu je scala. Ci, którzy jeszcze chwilę temu wydawali się grać z góry im przypisaną rolę w dramacie, nagle odsłaniają w sobie coś innego. Tak samo i Rosja - w Bliskości państwo praktycznie nie istnieje, ludzie pozostawieni są sami sobie, ale to właśnie dlatego wykluwa się tytułowa bliskość." (Jakub Socha, dwutygodnik.com)

więcej o filmie i reżyserze

czytaj także

Polub nas

Bądź na bieżąco, dołącz do newslettera!