repertuar

wczoraj
dzisiaj
jutro
PWŚCPSN
loading

dzisiaj

 
0
strona główna
Biały Bóg reż. Kornél Mundruczó
Aktualności

Nagroda na MFF w Cannes - "Biały Bóg" Kornéla Mundruczó

18 lut

Od 20 lutego w Kinie Nowe Horyzonty.

Najlepszy film sekcji Un Certain Regard na 67. MFF w Cannes. Polityczna metafora ubrana w gatunkowy kostium. 13-letnia Lili walczy o to, by zachować swojego czworonoga, jednak jej ojciec porzuca psa na środku ulicy. Zwierzę błąka się po mieście, na własnej skórze doświadczając, jak okrutni potrafią być ludzie. Hagen ucieka przed hyclami, wpada w pułapkę chciwego bezdomnego, zostaje uwięziony i trenowany do krwawych walk. W końcu dołącza do sfory rozjuszonych psów, które mszczą się na swoich oprawcach.

Biały Bóg w programie kina

"Nie chodzi bynajmniej o to, że pies niekoniecznie musi być najbardziej milusińskim stworzeniem pod słońcem. Filmowe czworonogi są bowiem uczone przez ludzi (tytułowy "biały bóg") agresji, faszerowane sterydami, wystawiane do krwawych walk, traktowane jak podgatunek. (…) W "Białym Bogu" - podobnie jak w "Dzikich historiach" Damiana Szifróna, ale też niedawnych "Oburzonych" Tony'ego Gatlifa - w pogardzanych, wyrzucanych na margines i upadlanych kumuluje się agresja, która musi znaleźć ujście: w irracjonalnym wybuchu złości, zbiorowej histerii albo krwawej rewolucji." (Paweł T. Felis, "Gazeta Wyborcza")

"Mundruczó nie wpada jednak w pułapkę polegającą na wciskaniu widzowi ryzykowanej metafory z całkowicie kamienną miną. Biały Bóg igra z naszymi przyzwyczajeniami, sprzedając nam w zasadzie to, co doskonale znamy, niemniej robiąc to na opak, odwracając perspektywy. Do pewnego stopnia film Węgra zdaje się być aż nazbyt sentymentalnym, by nie rzec infantylnym, kinem familijnym, które zostaje jednak szybko zanegowane przez brutalność przedstawianych wizji. To tak, jakby w klasyczną niedzielną opowieść wyświetlaną zaraz po paśmie disnejowskich animacji wpleść krwawe walki psów i syf zakamarków zaludnionych przez typów spod ciemnej gwiazdy. Od pewnego momentu stajemy się świadkami akcji/thrillera, czy też horroru przywodzącego na myśl kolejne zombie apocalypse, tyle że z udziałem wściekłych psów. Jest w końcu Biały Bóg i rasowym kinem zemsty, która wymierzana jest z całkowicie zimną krwią, premedytacją jakiej nie powstydziliby się żadni ludzcy bohaterowie tego podgatunku." (Filip Jalowski, film.org.pl)

"Kiedy czytam o rozprzestrzenianiu się w kraju bratanków bezdusznej, prawicowej mentalności, o powodzeniu w wyborach faszyzującej partii Jobbik, o cieszących się poparciem <<obywatelskich patrolach>> organizujących pogromy Romów - doskonale rozumiem wściekłość, która podyktowała ten utwór Kornélowi Mundruczó. <<Biały Bóg>> to jego krzyk protestu." (Tadeusz Lubelski, EKRANy)

"Taki pomysł mógł się zrodzić jedynie w głowie kogoś, kto wcześniej stworzył filmową operę o pielęgniarce uzdrawiającej seksem ciężko chorych pacjentów. Mundruczó przedstawia wizję Budapesztu, w którym nowe prawo nakazuje mieszkańcom płacenie wysokiego podatku za posiadanie psa mieszańca. Oszczędni Węgrzy zatrzaskują przed pupilami drzwi, a hycle robią interes życia. Spuszczone ze smyczy czworonogi nie pozostaną jednak dłużne - rudy Hagen stanie na czele brutalnej rewolty. Reżyser w bezbłędny sposób imituje konwencje różnych gatunków, przyjmując w każdym perspektywę psa. Mamy więc sportową rywalizację à la "Rocky", pościg ulicami Budapesztu, którego nie powstydziłby się Luc Besson, czy zombie walk (a raczej sprint) w wykonaniu porzuconych kundelków. "Biały Bóg" to nośna metafora i jeden z najbardziej oryginalnych filmów tego roku." (Mariusz Mikliński, aktivist.pl)

czytaj także

Polub nas

Bądź na bieżąco, dołącz do newslettera!