repertuar

wczoraj
dzisiaj
jutro
PWŚCPSN
loading

dzisiaj

 
0
strona główna
Teksańska masakra piłą mechaniczną, reż. Tobe Hooper

Aktualności

Groza z wnętrza Ameryki

13 maja

Zrealizowana niemal partyzancko, oparta na dźwiękach, których nie sposób zapomnieć, Teksańska masakra piłą mechaniczną Tobe’a Hoopera to jeden z najważniejszych horrorów XX wieku. Po pięćdziesięciu latach od premiery wraca w zremasterowanej wersji – i nadal nie daje spokoju.

Zaczyna się jak wiele opowieści grozy: grupa młodych ludzi rusza w podróż przez prowincję, by odwiedzić grób dziadka jednego z nich. Upalne południe, skrzypiące ogrodzenia, zwiędłe krajobrazy Teksasu. Po drodze trafiają do starego domu – niby opuszczonego, ale czy na pewno? Dalej fabuła urywa się jak zerwana lina – wpadamy w świat, w którym logika przestaje działać, a przemoc ma ciężar uderzenia młotem w czaszkę.

Teksańska masakra piłą mechaniczną nie wygląda jak klasyczny horror i nigdy nim nie była. Tobe Hooper kręcił swój film w 1974 roku, w cieniu wojny w Wietnamie i podsycanej przez media paranoi społecznej. Zamiast operować gotyckimi rekwizytami, sięgnął po język niemal dokumentalny – ziarnisty obraz, zastygłą kamerę, niepokojący montaż i przede wszystkim dźwięk: mechaniczny, zwierzęcy, przenikliwy. To właśnie dźwięk – nie obraz – sprawia, że mamy wrażenie obcowania z czymś głęboko niepokojącym, jakby podsłuchiwanym przez dziurę w ścianie.

Ten film nie epatuje przemocą – raczej ją sugeruje. Kiedy Sally, bohaterka grana przez Marilyn Burns, próbuje uciec z rąk zabójczej rodziny, kamera nie skupia się na detalach, ale na jej krzyku, oddechu, oczach. Leatherface – ikoniczny już oprawca z maską z ludzkiej skóry – pojawia się nagle, bez budowania napięcia, jak zwierzę wychodzące z nory. W jednej ze scen drzwi zatrzaskują się z taką siłą, że czujemy ją fizycznie. Dźwięk tego uderzenia może równać się z najlepszą muzyką suspensu – i to bez użycia nut.

Choć Masakra przez lata funkcjonowała w zbiorowej wyobraźni jako jeden z najbardziej krwawych filmów wszech czasów, w rzeczywistości pokazuje bardzo niewiele. To, co pamiętamy, dopowiada nasza wyobraźnia – pobudzona surowym montażem, industrialnymi brzmieniami i intensywną grą z niedopowiedzeniem. Hooper zdawał sobie sprawę, że nie musi pokazywać wszystkiego. Wystarczy stworzyć atmosferę, w której nic nie wydaje się bezpieczne, nawet światło dnia.

W Teksańskiej masakrze piłą mechaniczną nie znajdziemy katartycznego finału, pełnego dramatycznego rozwiązania. Jest ucieczka, lecz bez ulgi; jest histeryczny śmiech, który nie daje odpowiedzi. Zremasterowana wersja wyostrza te cechy – brutalną prostotę, niezwykłą rytmikę i skrajny niepokój – i sprawia, że trudno odwrócić wzrok, choć ciało każe uciekać.

Dodatkowo przed seansem 24.05 (sobota) zapraszamy na prelekcję Radka Pisuli, prowadzącego fanpage Full Frontal Pisula – będzie o dźwięku, przemocy, mitologii amerykańskiej prowincji i o tym, dlaczego ten film wciąż robi tak potężne wrażenie.

Zanurzcie się w tym świecie choć raz – a dacie się pokroić, by móc do niego wrócić.

czytaj także

Polub nas

Bądź na bieżąco, dołącz do newslettera!