Lata 90. ubiegłego wieku. W niewielkiej komunie gdzieś w stanie New Jersey mieszka grupa wychodzących z uzależnień wiecznych nałogowców. Dom prowadzą Jim i Lucy – młode małżeństwo idealistycznie nastawione do swojej misji i działalności. Środka do wyleczenia upatrują we wspólnocie, śpiewie, dzieleniu się dramatycznymi przeżyciami i oczyszczającej ich zdaniem improwizacji. Kiedy wydaje się, że między mieszkańcami zapanowała długo oczekiwana harmonia, przybycie nowej osoby zburzy pielęgnowany ład i spokój, prowadząc do tragicznego finału. Piąty z kolei film Nowojorczyka Nathana Silvera, nakręcony zwykłą kamerą wideo (stąd charakterystyczny, ziarnisty obraz), recenzentce IndieWire przypomniał Idiotów von Triera, a sam reżyser dzięki Stinking Heaven wziął udział w ubiegłorocznych targach US in Progress odbywających się w ramach American Film Festival. Jego poprzedni film - Czas niepewności był również wtedy pokazywany w festiwalowej sekcji Spectrum.