Pociąg Empire Builder, którego trasa wiedzie z Chicago do Seattle, łączy wschód z zachodem Stanów Zjednoczonych. Dystans tak odległy, że podróż nim może trwać nawet trzy dni. Na kolejnych stacjach wsiadają nowi pasażerowie i od niechcenia zaczynają ze sobą rozmawiać. Mówią o swoich planach, dzielą się marzeniami, opowiadają o frustracjach – tworzą osobliwą galerię zbłąkanych dusz. Podróż staje się dla nich chwilą wytchnienia. Reżyser filmu, słynny przedstawiciel ruchu direct cinema Albert Maysles, unika monotonii, przeplatając poważne sekwencje zabawnymi przerywnikami. Osobliwą funkcję wyznacza także załodze pociągu, która może się kojarzyć z komentującym akcję antycznym greckim chórem. Amerykański dokumentalista wraz ze współpracownikami nadaje filmowej obserwacji intymny charakter. Pomimo tych zabiegów stara się dochować wierności metodzie, którą stosował od lat. Próżno szukać tu zatem autorskiego komentarza czy reżyserskiej ingerencji, zamiast tego widzimy świat takim, jaki jest. Ale czy to w ogóle możliwe? Recenzent IndieWire Eric Kohn pisał: Maysles może w ogóle nie pojawić się przed kamerą, ale jego obecność jest wyczuwalna. Zamieniając problemy zwykłych ludzi w obiekt fascynacji, W podróży podsumowuje dziedzictwo reżysera. W podróży to ostatni rozdział w twórczości zmarłego niedawno, wybitnego amerykańskiego dokumentalisty.