Krystaliczne fale, jasne plaże, skóra wystawiona na promienie słońca, senna atmosfera końca sezonu. To Baler, miejsce, w którym trzy dekady temu Francis Ford Coppola spędził kilka miesięcy podczas zdjęć do Czasu apokalipsy. Dziś jest oazą surferów. Jednym z nich jest Ford, o imieniu nie bez powodu kojarzącym się z postacią reżysera. Zbliżający się do czterdziestki hipster spędza beztrosko czas ze swoją energiczną, bezpośrednią dziewczyną; odwiedza ich jego dawny przyjaciel, przywożąc ze sobą narzeczoną o urodzie modelki. Wizyta zmusi bohaterów do konfrontacji z przeszłością: dojrzałość okazuje się trudniejsza do osiągnięcia niż opanowanie ślizgającej się na falach deski. Przesycone rozproszonym światłem kadry, niezwykle naturalna, niewymuszona gra aktorów i niespieszny montaż pozwalają uniknąć dosłowności. Melancholijne piękno zdjęć uzupełnia nastrojowa muzyka Armi Millare z indie-rockowej grupy Up Dharma Down. Całość składa się na doskonale wyważone emocjonalnie, dojrzałe dzieło, mocno oddziałujące na zmysły.