Prowincjonalne amerykańskie miasteczko, gdzie diabeł mówi dobranoc. Miejsce, z którego każdy jak najszybciej chciałby uciec, ale nie bardzo wie, jak to zrobić. A jeśli już, nie ma tyle odwagi. Ziejąca zewsząd nuda, poczucie beznadziei i kolejne złe decyzje podejmowane przez młodych bohaterów. Ci starają się nie poddawać, szukając ratunku w przelotnych związkach, a częściej w używkach – narkotykach i alkoholu. Zasada „żyj szybko, umieraj młodo” wydaje się jedyną, jaką starają się kierować. Każda impreza kiedyś się kończy, a następujący po niej kac oznacza powrót do rzeczywistości. Tu nie wszystko jest takie, jak na pierwszy rzut oka wygląda, pod płaszczykiem zdawkowych rozmów mogą się kryć poważniejsze problemy. Pełnometrażowy debiut Shawna Telforda ma gorzki smak. Nielinearna narracja sprzyja budowaniu napięcia aż do ostatnich scen, a odrobinę wytchnienia daje jedynie hipnotyczna muzyka.