W 30. urodziny duński reżyser Tom Fassaert został zaproszony przez swoją babcię, lat 95, do Republiki Południowej Afryki. Do tej pory znał ją jedynie z niepochlebnych opowieści ojca. Wiedział, że za młodu, w latach 50., Marianne Hertz była w Holandii modelką i że oddała dzieci, ojca Toma i jego brata dotkniętego autyzmem, do sierocińca. Zaproszenie babci było zarazem wyrazem chęci wyspowiadania się u kresu życia.
Marianne jest nieobliczalna, nietuzinkowa i wielokrotnie zawiodła swoja rodzinę, a próba jej sportretowania i zrozumienia przez wnuka okazała się otwarciem puszki Pandory. To film o dramatycznych przeżyciach pewnej rodziny, która popełniła wiele błędów i poniosła wiele porażek z powodu braku empatii i nieumiejętności komunikacji. Film, który miał być pocieszeniem, stał się nocnym koszmarem dla jego twórcy.