repertuar

wczoraj
dzisiaj
jutro
PWŚCPSN
loading

dzisiaj

 
0
strona główna
Skibet, reż. Marian Marzyński
Aktualności

Pokaz filmu "Skibet" i spotkanie z reżyserem Marianem Marzyńskim

5 mar

5 marca (poniedziałek, godz. 19.00) w Kinie Nowe Horyzonty

W języku duńskim skibet oznacza statek. To pierwsze słowo, którego nauczył się reżyser Marian Marzyński, gdy na fali marcowej emigracji 1968 roku los zaniósł go do Kopenhagi. Skibet to także tytuł tego filmu, który na premierę czekał aż 40 lat.

5 marca, poniedziałek, godz. 19.00

Skibet

Hatikvah
reż. Marian Marzyński / Polska 1970-2010 / 60’
 

W marcu 1968 roku w konsekwencji demonstracji studenckich, spacyfikowanych brutalnie przez milicję, doszło w Polsce do poważnego kryzysu politycznego. Sugerując żydowskie pochodzenie inspiratorów protestów, kierownictwo PZPR rozpętało antysemicką nagonkę, w wyniku której do emigracji z kraju zmuszono wiele postaci świata nauki i kultury. W ciągu czterech lat Polskę opuściło ponad 15 000 osób. Wśród nich był także reżyser Marian Marzyński.

Dalsze dzieje Marzyńskiego pokazują, jak zawiłe potrafiły być koleje losu niektórych z ofiar wydarzeń marcowych. W Polsce był on cenionym filmowcem, twórcą popularnych serii telewizyjnych "Wszyscy jesteśmy sędziami" i "Turniej miast". W 1968 roku znalazł się w Kopenhadze, gdyż Dania otworzyła granice dla uchodźców. Wraz z innymi uciekinierami, ulokowano go na statku - zabytkowym parowcu "Sct. Lawrence", który kiedyś pływał po Rzece św. Wawrzyńca w Kanadzie. Jednostkę przemianowano na klub, kiedy rewolucja obyczajowa w Danii sprawiła, że w każdym miejscu otwierano lokale wystawiające show erotyczne.

Dwa lata później lokalna telewizja wyemitowała film "Brev fra Sct. Lawrence till Polen" ("List ze statku Św. Wawrzyńca do Polski"), nakręcony przez Marzyńskiego w trakcie krótkiego pobytu. Reżyser ukazał wyłączony z użytku statek jako metaforę ówczesnej Polski, zakotwiczoną w Dani - przystani racjonalizmu. "Jest to rzecz o dramacie i plajcie ustroju, który zrodziła humanistyczna idea, a któremu ślepa dyktatura odebrała humanizm" - utrzymywał sam twórca.

Musiało upłynąć 40 lat, aby obraz Marzyńskiego doczekał się prezentacji polskiej publiczności. Sam autor jest dzisiaj cenionym reżyserem - realizatorem filmów dokumentalnych dla amerykańskiej telewizji publicznej PBS i laureatem nagrody Emmy. "Skibet" stwarza okazję do przyjrzenia się perypetiom jego i wielu innych osób, uwikłanych w wielką historię, która w marcu 1968 roku ukazała swoją mroczną i tragiczną stronę.

 
Po seansie rozmowa z reżyserem. Spotkanie poprowadzi  dr Katarzyna Liszka, Katedra Judaistyki im. Tadeusza Taubego Uniwersytetu Wrocławskiego.

Partnerem pokazu jest Katedra Judaistyki im. Tadeusza Taubego Uniwersytetu Wrocławskiego.

Polecamy książkę Mariana Marzyńskiego Kino - ja. Życie w kadrach filmowych, dostępną w sprzedaży po projekcji i spotkaniu.

W latach 60. ubiegłego wieku Marian Marzyński należał do najpopularniejszych ludzi w Polsce: był pomysłodawcą i prowadzącym masowo oglądanych programów telewizyjnych, jako autor debiutanckiego dokumentu “Powrót statku” został w 1964 roku podwójnym (Złoty Lajkonik i Złoty Smok) laureatem Krakowskiego Festiwalu Filmowego. Od tamtego czasu przeszedł długą drogę. Emigrant marcowy 1969 roku w Stanach Zjednoczonych znakomicie odnalazł się jako dokumentalista (nakręcił dziesiątki filmów w różnych częściach świata), ale także jako film teacher (jednym z jego uczniów byl Gus Van Sant). Kino - ja. Życie w kadrach filmowych to opowieść o tej drodze – pasjonująca nie tylko ze względu na swoją tematyczną zawartość, ale także na nowatorską konstrukcję książki o filmie. Narracji literackiej towarzyszy druga,obrazowa, którą ogląda się nie jak album, ale jak dzieło ekranowe. (Tadeusz Lubelski)

Marian Marzyński rejestruje z kamerą w ręku rzeczywistość, którą sam wyzwala z milczenia. Staje się jej nieodłączną częścią i klatkami filmów opowiada własne życie. Duży plan wydarzeń, wdzierającą się w życie historię, zapisuje obrazami, w których do głosu dochodzą silne ludzkie uczucia, nasycone szczegółem wielomówne chwile. Jego polskie doświadczenie wynikło ze zderzenia pełnego niebywałej energii i inwencji człowieka, wrażliwości wolnej od obiegowych klisz, z matnią zakazów, lęku i donosicielstwa. Ale i wtedy, i potem, już w innym świecie, między miłością do życia i gorzką nad nim refleksją, wbrew bólowi utraty, górę bierze afirmacja istnienia, jego odnowicielskiej siły. Najlepszy hołd, jaki można przeszłości oddać – przez czułą pamięć i wzruszenie. (Andrzej Lam)

czytaj także

Polub nas

Bądź na bieżąco, dołącz do newslettera!