repertuar

wczoraj
dzisiaj
jutro
PWŚCPSN
loading

dzisiaj

 
0
strona główna
Fuocoammare. Ogień na morzu reż. Gianfranco Rosi
Aktualności

Ważny film - "Fuocoammare. Ogień na morzu" Gianfranco Rosiego

1 wrz

Od 2 września w Kinie Nowe Horyzonty.

Lampedusa to malutka wyspa pomiędzy Afryką i Europą, terytorialnie przynależąca do Włoch. W ciągu roku dobija do niej ponad 150 tysięcy uchodźców z Afryki, szukających schronienia przed wojną i głodem. Wielu z nich nie dociera do celu. Prowizoryczne łódki i przegniłe tratwy toną, zabierając na dno setki osób. Twórcę filmu interesuje kim są zarówno ludzie przybywający na wyspę, jak i jej rdzenni mieszkańcy. Kontrastuje problemy i priorytety życiowe jednych i drugich. Pokazuje jak różnią się ich definicje pewnych terminów, jak choćby miejsca na ziemi, domu czy ojczyzny. Unikając oceniania, przygląda się życiu na Lampedusie, docierając do tego, co żądne sensacji media pomijają.

Fuocoammare. Ogień na morzu w programie kina

"W "Fuocoammare. Ogień na morzu" Gianfranco Rosi w sposób dyskretny, cichy i nieoczywisty skomentował najbardziej palący dzisiaj problem Europy. W jego dokumencie najważniejsze role "grają" obraz i cisza. Kamera rejestruje wyspę w okresie jesienno-zimowym. Rzadko pojawia się słońce. W kadrach królują stalowe niebo i szare morze. Ten spokój skontrastowany został z radiowymi komunikatami, jakie odbierają patrolujący wybrzeże załogi jednostek wojskowych. To sygnały ratunkowe, nadawane przez uchodźców. Ich przepełnione, dziurawe zazwyczaj łodzie nie wytrzymują takiego dystansu. I kilkanaście kilometrów przed końcem rejsu zwykle zaczynają nabierać wody, a potem toną." (film.onet.pl)

"Gianfranco Rosi uwiecznił na taśmie iście dantejskie sceny, lecz oko jego kamery zerka dalej niż na wybrzeże. Omiata ono całą wyspę, zagląda na kutry rybackie i do pokojów zwykłych domostw, towarzyszy zabawom tamtejszych dzieci. Odpowiada tym samym na pytanie, jacy są Lampedusańczycy: powolni, pogodni i… całkowicie nieświadomi tego, że tysiące Afrykańczyków naraża życie i zdrowie, by dotrzeć do tego mikrego skrawka Italii. A przynajmniej tacy się wydają. Reżyser przeplata brutalny reportaż o uchodźcach ze spokojną narracją o autochtonach. Efekt jest piorunujący: czy rzeczywiście Włosi (albo szerzej – Europejczycy) są tak ślepi na rozgrywający się na śródziemnomorskich wodach dramat? A może uważają go za część swojej codzienności, której nie warto roztrząsać?" (Dominika Pietraszek, "Film")

czytaj także

Polub nas

Bądź na bieżąco, dołącz do newslettera!