repertuar

wczoraj
dzisiaj
jutro
PWŚCPSN
loading

dzisiaj

 
0
strona główna
Eisenstein w Meksyku reż. Peter Greenaway
Aktualności

¡Que viva México! - "Eisenstein w Meksyku" Petera Greenawaya

11 lut

Od 12 lutego w Kinie Nowe Horyzonty.

Po realizacji rewolucyjnego filmu Pancernik Potiomkin Sergiej Eisenstein zyskał rozgłos na całym świecie. W 1931 roku reżyser udał się w podróż do Meksyku, aby zapoznać się z propozycją nakręcenia filmu sponsorowanego przez prywatnych sympatyków ruchu komunistycznego w USA.

Eisenstein w Meksyku w programie kina

"Greenaway zapowiada, że chce opowiedzieć o "dziesięciu dniach, które wstrząsnęły Eisensteinem". W rezultacie jego film jest przede wszystkim erudycyjną spekulacją na temat intymnego życiorysu Eisensteina. Greenaway stawia tezę, że przyczyną klęski "¡Que viva México!" był homoseksualizm radzieckiego filmowca. Po pierwsze: bo orientacja reżysera nie była mile widziana przez jego mocodawców. Po drugie: bo podczas pobytu w Meksyku utracił on dziewictwo. W interpretacji Brytyjczyka motor twórczości wybitnego filmowca stanowiła seksualna frustracja. Dlatego najgorszym, co mogło spotkać Eisensteina-artystę, był właśnie… udany seks." (Jakub Popielecki, filmweb.pl)

"Dosyć zabawnie ten film koresponduje z fragmentami wyjętym z kina Eisensteina. Ponure kadry z "Października", demoniczne schody z "Pancernika Potiomkina", czarno-białe sceny ze "Strajku". W filmie Greenawaya, Eisenstein wydaje się postacią tak szalenie daleką od swojego depresyjnego kina, jak to tylko możliwe, a jednocześnie niezwykle mu bliską. Wspólne wydaje się tylko jedno: to, że umysł twórcy montuje obrazy z meksykańskiej rzeczywistości w taki sam sposób, jak reżyser montował swoje filmy. Z czasem jednak w tym błyskotliwym rozpustniku, daje się odkryć wichrzyciel, właściciel niepokornej wyobraźni i spektakularnego myślenia, który potrafi w jednej chwili zarządzić rewolucję, a w drugiej ją odwołać - bo właśnie odkrył coś takiego jak sjesta." (Urszula Lipińska, stopklatka.pl)

"Peter Greenaway przedstawia widzom swój kolejny artystyczny projekt, ekscentryczny formalnie i wizualnie filmowy hołd złożony radzieckiemu reżyserowi Siergiejowi Eisensteinowi. Indywidualizm wizji Brytyjczyka część publiczności jak zwykle odrzuci, część z pewnością zachwyci, ale nie ma szans na to, by ktoś przeszedł obok tego filmu obojętnie." (Darek Kuźma, film.onet.pl)

czytaj także

Polub nas

Bądź na bieżąco, dołącz do newslettera!