Od 15 maja w Kinie Nowe Horyzonty.
Angelique daleko do stereotypowego wizerunku pani w średnim wieku. Jest najstarsza z grupy pracujących w nocnym barze kobiet. Nie zwalnia tempa życia, wciąż lubi się bawić i świetnie czuje się w towarzystwie mężczyzn. Choć czasy się zmieniają i w lokalu zaczyna ubywać gości, uczucia stałego klienta Angelique, Michaela są niezmienne. Od lat bez pamięci w niej zakochany, któregoś dnia nieoczekiwanie prosi ją o rękę. Przed Angelique pojawia się szansa na ustatkowanie się. Czy z niej skorzysta?
"Party Girl olśniewa widza silnie bijącym blaskiem, który ma kształt barowego neonu skrzący się wieloma barwami. Warto usiąść przy ladzie z kieliszkiem taniego szampana wraz z tytułową imprezowiczką. (...) Choć mamy do czynienia z filmową fikcją, to poprzez dobór sposobu kręcenia odnosi się wrażenie obcowania z dokumentem. Potęgowane jest ono przez fakt, że Angélique gra tu samą siebie, podobnie dzieci niegdysiejszej barowej kusicielki to żadni aktorzy, a jej prawdziwi synowie i córki. W tej fabule zawarte są całe pokłady prawdy i autentyczności." (Robert Skowroński, stopklatka.pl)
"Chyba tylko Francuzi mogli nakręcić tak przekornie buntowniczy film, po którego obejrzeniu ma się wrażenie, że coś jest nie w porządku z nami i naszym systemem wartości. Jest to historia o mocno podstarzałym, brzydkim Kopciuszku, który trafia w końcu na swojego księcia, lecz nie potrafią żyć po ślubie ani długo, ani szczęśliwie" (Janusz Wróblewski, "Polityka")
"Ma ten film w sobie wiele z brytyjskiego, robotniczego kina Leigh czy Kena Loacha: ta sama społeczna wrażliwość ukazująca życie prostych, niezamożnych ludzi i naturalne, chwytające za serce aktorstwo naturszczyków. Ujmuje też szczerość twórców, którzy przecież opowiadają o matce jednego z nich. Matce, która sama siebie gra, obnażając własną historię, osobowość, duszę. „Party girl” nie jest wcale peanem na jej cześć. Choć można odbierać ten film jako historię dojrzałej i świadomej kobiety, która całe życie wyrywa się ze społecznych więzów i zasad, to w moich oczach jest to smutna historia upadku mitu pokolenia 68." (Łukasz Adamski, wnas.pl)