repertuar

wczoraj
dzisiaj
jutro
PWŚCPSN
loading

dzisiaj

 
0
strona główna
Mów mi Vincent reż. Theodore Melfi
Aktualności

Aktorski majstersztyk - "Mów mi Vincent" Theodore'a Melfiego

10 gru

Od 12 grudnia w Kinie Nowe Horyzonty.

Maggie z synem Oliverem wprowadza się do domu na Brooklynie. Jako samotna, pracująca matka zostawia chłopaka pod okiem mrukliwego mizantropa z sąsiedztwa, Vincenta. A ten zabiera podopiecznego do miejsc, w których sam jest częstym gościem: na wyścigi konne, do klubu ze striptizem i do lokalnego baru. Często towarzyszy im ciężarna striptizerka, Daka. Z czasem pomiędzy zgryźliwym, wiecznie spłukanym Vincentem a chłopcem rodzi się niezwykła przyjaźń, która zaskoczy wszystkich, z Vincentem na czele.

Mów mi Vincent w programie kina

"Bill Murray wyspecjalizował się w graniu wściekłych luzerów o złotym sercu, którym się współczuje i których się lubi mimo długiej listy wad oraz głupich rzeczy, jakie na ogół robią ze swoim życiem. W komedii familijnej „Mów mi Vincent” jest właśnie takim, pożal się Boże, nieudacznikiem. Prześladuje go wieczny pech, chociaż wydaje się, że odpowiedzialność za lawinę nieszczęść, zgorzknienie i nieuleczalną mizantropię ponosi wyłącznie on sam." (Janusz Wróblewski, "Polityka")

"Para Vincent-Oliver przeżywa swoje wzloty i upadki. Bywa melodramatycznie, zabawnie, w końcu heroicznie. "Mów mi Vincent" to ewidentnie film z przesłaniem, komedia pokrzepiająca strapionych, w której nie liczy się sama historia, ale poszczególne postacie i ich mikrobiografie. Oprócz pary "kumpli" w filmie występuje jeszcze m.in. "nocna dama", czyli emigrantka Daka, która jest w ciąży, więc niestety musi skończyć z tańcem erotycznym w nocnym klubie. Wcielająca się w tę rolę Naomi Watts wygląda jak mocno przerysowana "blachara", mówi z koszmarnym akcentem i oczywiście nie potrafi się kompletnie zachować. Na początku Vincent opiekuję się nią. Z czasem to ona opanowuje chaos w jego życiu." (Joanna Ostrowska, interia.pl)

"Największą zaletą jest tu jednak aktorstwo - i to wszystkich, bez wyjątku. Klasą dla siebie jest Bill Murray. Jego Vincent bardziej budzi współczucie niż odrazę i mimo wielu wad, trudno go nie lubić. Bardzo dobra jest też Melissa McCarthy, w końcu w poważnej roli. Świetnie radzą sobie Naomi Watts i Chris O'Dowd. No i warto zwrócić uwagę na debiutującego Jaedena Lieberhera, który jest tak naturalny i uroczy, jakby występował już przed kamerą co najmniej kilkanaście razy." (Jędrzej Dudkiewicz, stopklatka.pl)

czytaj także

Polub nas

Bądź na bieżąco, dołącz do newslettera!