repertuar

wczoraj
dzisiaj
jutro
PWŚCPSN
loading

dzisiaj

 
0
strona główna
Obywatel reż. Jerzy Stuhr
Aktualności

Polskie losy w "Obywatelu" Jerzego Stuhra

4 lis

Od 7 listopada  w Kinie Nowe Horyzonty.

Wychodząc z gmachu telewizji Jan Bratek ulega groźnemu wypadkowi. Leżąc na szpitalnym łóżku majaczy, przypominając sobie sceny z burzliwego życia. Miał szczęście, albo pecha, wbrew swoim zamiarom znajdować się w centrum wydarzeń historycznych. W jego losie, jak w soczewce, odbija się powojenna historia Polski.

Obywatel w programie kina

Jerzy Stuhr: "Ten film na pewno jest dla mnie samego nowym głosem, nie tylko kameralną opowieścią psychologiczną, jak w poprzednich moich filmach. Tak chciałem. Chciałem jakoś podsumować siebie, moje pokolenie. Chciałem też, żebyśmy się na ten temat potrafili może nie roześmiać, rozrechotać, ale uśmiechnąć, że może już mamy te słabsze strony za sobą, że już nas nie drażnią, nie bolą i nie wściekają." (culture.pl)

"W tym filmie obrywa się każdemu. Prawicy i lewicy. Kościołowi i świeckim. Ubecji i Solidarności. Karierowiczom i kombinatorom. Łucznikowi i zespołom tańca. A nawet TVP. Jerzy Stuhr patrzy na Polaków i naszą historię oraz współczesność okiem surowym i krytycznym, ale z otwartym sercem. Prowokuje, ale i bawi. Zachęca do odrobiny samokrytycyzmu, ale i dystansu. Z kogo się śmiejecie? Z siebie się śmiejemy! Po co się śmiejecie, by trochę zmądrzeć!" (Dagmara Romanowska, film.onet.pl)

"Obywatel to właściwie współczesne Zezowate szczęście, a bohater Stuhra to brat bliźniak Jana Piszczyka. Jerzy Stefan Stawiński, autor scenariusza do arcydzieła Andrzeja Munka, opisywał swój projekt jako „lekką komedię współczesną o szlachetnym pechowcu, która demaskowałaby przywary i paradoksy otaczającego nas w 1958 roku życia”. Gdyby zamienić rok 1958 na 2014, to zdanie mogłoby dotyczyć właśnie „Obywatela”. Ostrze satyry Stuhra wycelowane jest tu we wszystkich i we wszystko – w absurdalny antysemityzm, Solidarność (która u Stuhra dba nie tylko o wyzwolenie kraju, a też o dobry pijar), naiwność protestujących studentów, niekompetencję członków PZPR, obłudę i słabość kleru, wreszcie w głupotę współczesnych polityków, szukających dowolnego pretekstu, żeby miotać bezsensownymi oskarżeniami. Ale satyra dotyczy też samego Bratka-Piszczyka, który jest tu czymś na kształt papierka lakmusowego Polski – oportunistą i pechowcem, który zawsze chce dobrze, ale nigdy mu nie wychodzi; człowiekiem, który miał wiele szans na to, by stać się szczęśliwym, ale żadnej z nich nie potrafił wykorzystać." (Grzegorz Fortuna, film.org.pl)

czytaj także

Polub nas

Bądź na bieżąco, dołącz do newslettera!