Od 3 października w Kinie Nowe Horyzonty.
Życie na amerykańskim południu nie jest łatwe. Joe Ransom stara się jednak trzymać z dala od kłopotów, które wyjątkowo łatwo przyciąga. Kiedy poznaje maltretowanego przez ojca nastolatka, budzą się w nim opiekuńcze instynkty. Chce za wszelką cenę pomóc chłopcu.
"(...) niepokojący portret południowej prowincji z jej własnym dialektem, zatęchłymi wnętrzami szemranych burdeli i rozpadających się chałup, tanią siłą roboczą i mocnym alkoholem, który nie przeszkadza w prowadzeniu wielkich pick-upów. A także strzelbami, które – jak przekonuje w filmie Cage - powodują, że z ludzi wychodzi całe zło." (www.kino.pecetowiec.pl)
"Joe to bohater, którego dobrze znamy. Niby nie może, niby nie chce, ale w zetknięciu z niesprawiedliwością coś się w nim budzi, coś pęka. Młody chłopak zapewne przypomina mu czas, w którym sam przygniatał go ciężar egzystencji, a w pobliżu nie było nikogo, kto mógłby sprawić, by poczuł się lżej. Kto mógłby wskazać drogę i dodać odwagi do jej przemierzania. I choć początkowo wzbrania się, by podjąć się tej roli, konfrontacja z zapijaczonym ojcem Gary’ego pomaga mu w podjęciu właściwej decyzji. Joe zdaje sobie bowiem sprawę z tego, iż okazane miłosierdzie może być dla niego jedyną szansą na odkupienie dawnych krzywd. I choć sam podskórnie czuje, iż najlepszym przykładem do naśladowania to on nie jest, jednocześnie wie, iż wciąż może dodać coś wartościowego do relacji z chłopcem." (Jakub Piwoński, film.org.pl)
"Miejsce akcji filmu Greena i jego atmosfera są fanom niezależnego kina zza oceanu świetnie znane. Amerykańska prowincja, popadające w ruiny domy, brud, metamfetamina, whisky i tanie wino ciągnięte hektolitrami przez bezrobotnych, jeżdżących rozpadającymi się pick-upami lub snującymi się bez celu w łachmanach ofiarami "american dream", czy raczej "american nightmare". Tam, gdzie diabeł mówi dobranoc, nie ma perspektyw, nie ma szans na życie w zgodzie z zasadami, bo nawet ci, którzy powinni stać na ich straży, nadużywają władzy, przetrącają życia, gdy tylko któreś wejdzie im w paradę." (Karolina Pasternak, stopklatka.pl)